Robert M. Wegner

Pamięć wszystkich słów. Opowieści z meekhańskiego pogranicza.

Czwarta część bestsellerowego cyklu fantasy. Polubiłeś bohaterów sagi wiedźmińskiej Andrzeja Sapkowskiego i zaskakujące fabuły Gry o tron George'a R.R. Martina? Przeczytaj Wegnera, nie pożałujesz.

„Opowieści z meekhańskiego pogranicza” - historie z Północy, Południa, Wschodu i Zachodu składają się na egzotyczną opowieść o światach różnych nacji, języków, wierzeń i magii. Napisana z rozmachem „Pamięć wszystkich słów” zabiera bohaterów na niegościnną pustynię, w niebezpieczne uliczki pełnych przepychu wschodnich miast czy w samo serce wyspy opanowanej przez zwaśnione rody, siedziby miejscowego boga. Pomiędzy zemstą rodową a buntem niewolników, wrzuceni między potęgi rozgrywające swoją partię z Losem, bohaterowie Wegnera muszą wybierać, gdy wydaje się, że nie pozostał już żaden wybór. I nawet nieśmiertelni się ugną, gdy w grę wchodzi honor, lojalność i przysięgi złożone cieniom tych, którzy odeszli.

Proza Wegnera wciąga i fascynuje. Sprawdź, jak rodzi się fenomen.

Zobacz zapowiedź książki:

 

Ruszyła też strona meekhan.com, która zawiera najważniejsze informacje o coraz obszerniejszym świecie Meekhanu, stworzonym przez Roberta M. Wegnera, autora popularnego cyklu fantasy Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Wraz ze stroną zadebiutowało również logo Meekhanu i ostateczna wersja okładki Pamięci wszystkich słów, najnowszej części cyklu

Recenzja z Esensji:

Czym ten cykl różni się od innych, zalewających rynek sag i serii fantasy? Nie ma, zdaje się, jednoznacznej odpowiedzi na tak zadane pytanie. Bo przecież: groźni pustynni wojownicy z zestawem surowych reguł? Było (choćby Diuna). Jeden lud podzielony przez schizmę na wrogie odłamy? Było (choćby Koło Czasu). Kolorowa banda nieustraszonych wojaków? Było, oj, jak wiele razy było (przykładowo Czarna Kompania). Bogowie wtrącający się w losy świata (Wegner nie lubi porównywania do Eriksona, więc niech będą… mity greckie). Także aluzje co do możliwej technologiczno-magicznej przeszłości świata (znowu Koło Czasu). A jednak Robert Wegner sprawia, że różne klisze, zdawałoby się już przeżute do niestrawności, układają się w barwny i ciekawy obraz. Może to wynik jego poważnego (czyli serio, bo nie chodzi o poważny ton) podejścia do literatury, przejawiającego się w nieunikaniu patosu i wielkich uczuć?