Codzienność służy zmysłom, a zmysły – sztuce. W poezji Pawła Tańskiego obserwujemy kilka wzajemnie dopełniających się aktywności artysty, który ulega pokusie przekładu intersemiotycznego. Rywalizują ze sobą malarstwo i muzyka, ale ostatecznie ustępują dziedzinie trzeciej, którą jest sztuka słowa, znajdująca ujście właśnie w poezji. Analityczna rewizja doznań i odpowiedzialnych za nie receptorów odkrywa niezmierzoną wielość barw i dźwięków, także tych bliskich progom postrzegania, ale jakości te bywają unicestwiane nie tylko ograniczeniem rozdzielczości sensorycznej, lecz również stereotypem zamkniętej klasyfikacji i brakiem nazwy. Niekiedy poeta próbuje zdefiniować je synestezją, motywowaną, zbliżoną długością fali barwy i dźwięku. W ten sposób „czerwień gra między f a fis”. Niezależnie od tych związków, każda gra toczy się w słowie.


z posłowia Piotra Michałowskiego