W Siellandii wszystko wydaje się prostsze, piękniejsze, jaśniejsze. Wprowadza nas do tego świata Tadeusz i jego przyjaciel Adam, a także Ewa. Adam nie wiedział, że jest Siellandianinem. Ewa i Tadeusz również nie przyznawali się na początku swojej znajomości, że potrafią czytać swoje myśli, porozumiewać się telepatycznie, bez wypowiadania na głos swoich kwestii.
Poznaliśmy początki historii i mitologię Siellandii, teraz czas na poszukiwania śladów ukrytej cywilizacji trójki przyjaciół.
Kto wie, czy ktoś z czytających karty tej historii nie odnajdzie w sobie choć odrobinę Siellandianina. Ci, którzy się do tego przyznają, nie będą zaskoczeni, jeśli ktoś z ich otoczenia nagle okaże się Karłem lub Olbrzymem z ukrytymi siellandiańskimi umiejętnościami.
Opowieść tyleż tajemnicza, co obyczajowa, bo wszystkie zdarzenia mają miejsce w znanym nam ziemskim świecie, z ludźmi, sklepami, telefonami komórkowymi, internetem, przyjaźnią i miłością – wszystkie te znane nam doskonale ziemskie atrybuty to narzędzia, by dotrzeć do korzeni swojego pochodzenia, nie ujawniając się zbytnio, żeby świat Siellandii pozostał nietknięty ludzkimi przywarami.
Siellandia jest ukryta, Siellandianie ulegli rozproszeniu po wielkiej bitwie, ale przecież istnieje siellandiański mit, że pewien młodzieniec spowoduje jej reaktywację. Czyżby to miał być Tadeusz? Czyżby na naszych oczach rozgrywała się prawdziwa historia głęboko ukrytej zagadkowej cywilizacji?