Siedemnaście lat to okropny wiek. Wcale nie dorosła i wcale nie młoda. Nie pełnoletnia, ale samodzielna. Chcę żyć bez nakazów, chcę żyć tak jak mi się podoba, czy to źle? Czy dlatego muszę być nazywana buntowniczką? Może po prostu pragnę lepszego świata.Co, jeżeli wszystko się zmienia i nie mamy na to wpływu? Co, jeżeli pozory mylą a chłopak, do którego kiedyś czułam obrzydzenie, teraz sprawia, że czuję się jak w niebie? Czy romans z przybranym bratem jest dozwolony? Przecież nie wolno zabronić komuś kochać. Zakłamani przyjaciele i miłość skrywająca tajemnicę, którą wszyscy znają oprócz mnie. To miały być zwykłe wakacje w Los Angeles, dlaczego więc nic nie jest już takie samo. Dlaczego zmiany tak okropnie bolą? Chciałabym być znowu taka jak kiedyś: znana, arogancka i wolna, a może wcale tego nie pragnę? Może mam szansę stać się kimś lepszym? Ciekawe za jaką cenę? Za utratę ukochanego, przyjaciół czy rodziny?