"Zgrzewka Pandory" jest doskonale napisaną Mechaniczną pomarańczą polskiej proweniencji. Jej głównymi bohaterami są dwaj zaprzyjaźnieni, zwariowani studenci, których perypetie rozgrywają się w Lublinie, w atmosferze polskich przemian na początku lat 90. ubiegłego wieku. Ich życie to mieszanina nieustającej blagi i igrania z rzeczywistością, której przedstawicielami są nieokiełznani domorośli intelektualiści, studenci z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, chamscy erudyci, przyćmieni haszyszem punkowcy, żyjący mentalnie w erze big beatu, a także byli esbecy oraz podoficerowie WKU. Powieść Pawła Przywary rytmem i wartkością akcji przypomina amerykański techno thriller, który został przez autora podzielony na szereg, łączących się w całość epizodów, stanowiących rozdziały o odrębnych tytułach, odwołujących się do tytułów znanych utworów muzycznych, seriali i opowiadań. Czytając tę powieść ma się takie wrażenie, jakby słuchało się płyt Sex Pistols lub The Clash. I podobnie jak "God Save The Queen" albo "London Calling", "Zgrzewka Pandory" zawiera – przygotowany do odpalenia – materiał wybuchowy.