Nawet jeśli będziemy dysponować ogromną wiedzą językową, a nie zdołamy wykrztusić z siebie nawet słowa, to równie dobrze moglibyśmy nie mieć tej wiedzy wcale. Bardzo często boimy się, że ktoś przyłapie nas na brakach, że się zbłaźnimy i zostaniemy ocenieni. Następnie zamieramy, blokujemy się i nie potrafimy ruszyć dalej. A co, gdyby tak rozłożyć tę barierę językową na czynniki pierwsze: aspekt psychologiczny (obawy) oraz merytoryczny (narzędzia językowe), i zacząć ją taktycznie przełamywać kawałek po kawałku?