Bogaty, uwielbiany przez czytelników. Przystojny, pożądany przez kobiety. Jerzy Grobicki. Autor bestsellerów. Ma talent, ma warsztat, ma wszystko. Gdy w przerwie między erotycznymi przygodami rozważa zgodę na publikację swoich książek w Chinach i negocjuje kontrakty na kolejne seriale dla światowej telewizji, nagle musi zmierzyć się z myślą, że jest… śmiertelny.

„Nazywam się Jerzy Grobicki, mam czterdzieści jeden lat i właśnie umieram. Tak zaczyna się jedna z moich książek, co jest zabawne, bo naprawdę nazywam się Jerzy Grobicki, mam czterdzieści lat z okładem, a więc prawie czterdzieści jeden, i właśnie przed chwilą dowiedziałem się, że być może niebawem umrę. Oczywiście, Stary Lew wcale tego nie powiedział. Stary Lew dlatego dożył pięknej starości, że nie mówi pacjentom wprost, że umrą, i dlatego jeździ czerwonym sedanem za trzysta tysięcy, ma własną klinikę, a także asystentkę, która kręci tyłkiem najlepiej na świecie” – fragment powieści