Richard Glazar, czeski Żyd, po przewiezieniu z getta w Theriesienstadt do Treblinki, przydzielony został jako robotnik do brygady, która zajmowała się sortowaniem rzeczy należących do mordowanych w komorach gazowych. Przeżycie w tym szczególnym miejscu miało tragiczny wymiar – Glazar był nie tylko świadkiem śmierci tysiąca ludzi, ale jego życie, podobnie jak życie wielu żydowskich więźniów pracujących w obozie, zależało od śmierci innych – Przywożona przez nich żywność i ubrania umożliwiały przetrwanie garstce „wybrańców”. Opowieść o trwaniu wśród tysięcy pędzonych na śmierć, ale też o buncie, powstaniu i ucieczce w sierpniu 1943, to wyjątkowe świadectwo żydowskiego losu.„Widać budkę kolejową z napisem ‚Treblinka’. […] Rampa, za nią drewniany barak, na rampie ludzie w wysokich butach, ale ubrani po cywilnemu. Jeden ma w ręce jakąś dziwną długą pałkę, taki skórzany pejcz. To pewnie zwyczajni ludzie, nie żadni Żydzi, nie noszą żydowskiej gwiazdy. Między nimi mundury SS, znowu pejcze, tu i ówdzie karabiny maszynowe. To wszystko wygląda jak mała stacyjka na Dzikim Zachodzie, a zaraz za nią farma z wysokim żywopłotem.”

(Richard Glazar)