Ekspertyza potrzebna jest sądowi z powodu procesu wytoczonego Kościołowi katolickiemu, o zwrot pieniedzy przez lata dawanych na tacę.

Sult decyduje się powołać siedmioosobową komisję. W jej skład wejdzie ksiądz (zarazem profesor fizyki), znany z obrazoburczych poglądów pisarz, psycholog religii, reżyserka teatralna, lekarka pracująca w hospicjum oraz wyłoniony w programie telewizyjnym idealnie przeciętny Polak.

W pierwszej części powieści partie fabularne, w których Sult konsultuje swoje plany z żoną Marią oraz swoim mentorem, profesorem Winklerem, przeplatane są wywiadami prasowymi z przyszłymi członkami komisji. Druga część koncentruje się na obradach. Obserwujemy też zakulisowe gry i intrygi. Ostatecznie przebieg obrad całkowicie wymyka się Sultowi z rąk.

Akcja części trzeciej ma charakter quasi-sensacyjny. W krótkim czasie Sult musi odzyskać kontrolę nad komisją, co zmusza go do gorączkowej bieganiny po mieście oraz zastosowania półkryminalnych metod. 


„Skoro mogła być »pierwsza polska powieść gejowska«, »pierwsza polska powieść dresiarska« itd., to może być i pierwsza polska powieść libertyńska. Czemu nie? Kto myśli jednak, że ta bądź inna winietka przylegać będzie szczelnie do pierwszej powieści autora Wista, ten jest w błędzie. [...]

Maciej Miłkowski pisze książki dla czytelnika, który jest już, zdaje się, na wymarciu: inteligenta starej daty, zdolnego docenić ironicznie odmalowane charaktery, paradoksy sprzecznych idei, wyrafinowanie konceptów, czystość rysunku fabuły”.

– Eliza Kącka, dwutygodnik.com 


„Być może nie jest tak (albo jest tak również), że powieść Miłkowskiego to »powieść kryminalna o wyraźnym profilu eschatologicznym«. Otóż pod koniec XXI wieku w polskim literaturoznawstwie próbowano zaszczepić termin »powieść postsekularna«, której jednym z wyznaczników miałoby być rozważenie kondycji religii/wiary w ponowoczesnym świecie. Być może powieść Miłkowskiego należy do utworów postsekularnych. I nawet jeśli jest to sprawa, podobnie jak istnienie Boga, beznadziejnie nieudowodnialna, to wciąż przecież pozostaje niewątpliwy urok tych zdań umiejętnie złożonych”.


– Jan Burnatowski, „Nowe Książki”