Czyj to śpiew odzywa się w tych wierszach, jaka linia melodyczna się w nich plecie? Czy ożywa w nich – wskrzeszany dłoń w dłoń, usta w usta – innuicki zaśpiew rehuhkara? A może to bluesowy lament przewleczony przez ocean od Route 66 do autostrady A2? Karolina Sałdecka w duecie ze swoim bohaterem Cletiusem Ohamarą śpiewa pieśni o codziennym zniewoleniu, o biedzie, obojętności i przemocy, które dotykają nas na skrzyżowaniu tras, klas, ras, przekonań, wyznań i miejsc pochodzenia. Nie jest to opowieść bezpiecznie uniwersalizująca. Przeciwnie – Rekuhkara uwiera, angażuje i każe rozważyć różnice, które nosi w sobie – niekiedy jak noże na sztorc – każdy z nas.