„Gdy tego ranka Generał ogłasza stan wojenny, nie jestem zdziwiony. Po tym, co zrobiłem, mogłem spodziewać się konsekwencji. Mogłem być ich pewien. Jedyne co pozostawało dyskusyjne, to ich rozmiar i charakter. Jak widać, nie ograniczono się do działań markowanych czy ukradkowych. Generalska przemowa na tle sztandaru nie zostawia zbyt wiele pola dla złudzeń i nadziei. Tożsamość sprawcy zostanie ustalona i nie uda mi się wywinąć. Tu zresztą nie chodzi tylko o mnie; zapowiadają się represje na szerszą skalę. Przy okazji mojej sprawy reżim zamierza rozprawić się także z innymi. W tej chwili do wielu drzwi pukają niechciani przybysze z legitymacjami, które ucinają dyskusje i czynią zbędnymi wszelkie słowa, mimo że tak naprawdę nie wyjaśniają niczego”.