"Bohaterka Pietruszewskiej wzdycha: 'Ach, matki, matki. Święte słowo, a potem nic nie macie do powiedzenia ani wy dziecku, ani dziecko wam. Będzie je kochała, to ją zamęczą. Nie będzie - tak czy owak porzucą'. Jest niczym nasza Madonna Kolejkowa - wiecznie tkwiąca w nie swoim życiu, coś załatwiająca, dbająca o wszystkich tylko nie o siebie. Wykorzystują ją najbliżsi, wykorzystują obcy - takie biedne życiowe popychadło. Wychowuje dzieci córki, utrzymuje dorosłego syna i próbuje związać koniec z końcem. Ta poetka grafomanka, jak mówi jej córka, zanurzona jest w poetyce codzienności. Nuci gorzko-słodką piosenkę o porodach, chorobach i więzieniu. I - mimo wszystko - wierzy w szczęście".

Sylwia Chutnik