Lato 1999 roku na Olandii jest wyjątkowo upalne. Zbliża się midsommar, noc świętojańska. Na wyspie już od dawna nie było tylu turystów. Jednak nie wszyscy chcą tylko korzystać z uroków olandzkiego lata. Jeden z letników przyjechał, by wyrównać rachunki z przeszłości. Kim jest? Jak dziś wygląda?

Pewnej nocy do drzwi Gerlofa Davidssona dobija się przerażony chłopiec. Opowiada staruszkowi o dryfującym statku widmie. Na jego pokładzie są umierający marynarze, a na mostku kapitańskim człowiek duch. Klucz do zagadki tkwi w wydarzeniach sprzed prawie siedemdziesięciu lat…

Duch na wyspie to ostatnia część olandzkiego cyklu, w którym Johan Theorin po mistrzowsku łączy przeszłość i teraźniejszość, świat duchów i ludzi.

Tak, mamy do czynienia z dramatem losów ludzkich, ale także z sagą rodzinną i dyskretnym dramatem klasowym, w którym wszyscy muszą walczyć o byt, a biedni zawsze przegrywają. […] Podobnie jak w swoich wcześniejszych powieściach Johan Theorin wykorzystuje historie o duchach i czerpiąc z ich dramaturgii, po mistrzowsku buduje atmosferę strachu […].

Lotta Olsson, „Dagens Nyheter”

Johan Theorin dokonuje w „Duchu na wyspie” sztuki połączenia zwyczajnej codzienności z okrucieństwem, chłodem uczuć i gwałtownością śmierci. Oskarża nas o to, że nie potrafimy wysłuchać opowieści i skorzystać z mądrości starych ludzi […]. Uwodzi czytelników, opowiadając horrory, jakby to były baśnie. I robi to z właściwą sobie lekkością.

Inger Dahlman, „Dalarnas Tidning”

„Duch na wyspie” […] to jedna z najlepszych książek Johana Theorina – właśnie dlatego, że udowadnia, iż napięcie najlepiej stopniuje się bez nadmiernej ostentacji. Potrafi zmrozić nas znienacka, od tyłu, a czasem gdzieś z boku, aby na końcu spojrzeć nam prosto w oczy i zamknąć całe otoczenie w swym uścisku.

Stig Hansen, „Helsingborgs Dagblad”

Johan Theorin należy do autorów kryminałów, którzy sprawnie poruszają się w szarej strefie. Podczas gdy większość tego typu powieści coraz bardziej ulega schematom, on od czasu debiutu w roku 2007 posuwa się w przeciwną stronę: wkracza na teren, gdzie granica między różnymi światami jest cienka, a mrok odnajdujemy zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz bohaterów. […] Język jest tu bezpośredni i pozbawiony upiększeń, wątki splecione: nic nie będzie tym, czym się zrazu zdaje.

Malin Lindroth, „Göteborgs-Posten”

Johan Theorin osiągnął stylistyczne mistrzostwo w tworzeniu atmosfery napięcia i tajemniczości.

Therese Bergman, „Tidningen Kulturen”