Już spoglądając na Wolterowskie hasło, które przyświeca tej książce, można domyślać się jej charakteru. Ecrasez l'infâme! jest dewizą rewolucji obyczajowej (i moralnej) w duchu oświeceniowym, mottem wolnomyślicieli, sceptyków, a przede wszystkim ateistów. Czymże jest innym, niżeli zawołaniem do podeptania świętości? Należy sobie postawić pytanie, czy idea, która za tym stoi, jest oby na pewno słuszna i czy nie straciła już na aktualności? „Świętość” ma za zadanie poruszyć to zagadnienie, lecz nie stanowi żadnej skonkretyzowanej ostatecznej odpowiedzi, gdyż udzielenie jej należy jedynie do czytelnika.
W tej książce nie ma poważnej filozofii, nie to jest jej celem. Często można natrafić na fragmenty stylizowane na filozoficzne, lecz jest to raczej antyfilozofia. Ich zadaniem jest rozbawić czytelnika poprzez karykaturalne wyłuszczenie niektórych problemów, z którymi, od wieków, bezskutecznie zmagają się mędrcy. „Świętość” stanowi pewną formę satyry na nadętą, wszechogarniającą filozofię oraz pyszną teologię. Należy podejść do niej z lekkim przymrużeniem oka.