Co skłoniło Cię do wejścia na tę stronę? Czy był to intrygujący tytuł, z którym się zgodziłeś lub wręcz przeciwnie? A może to, że Twoje życie także czasem przypomina teatr, w którym odgrywasz różne role, niekoniecznie będące Twoimi wymarzonymi? Przekonaj się, jak to z Tobą jest naprawdę.

Jak ważne role odgrywasz w swoim życiu? (i dlaczego od tego może zależeć Twoja przyszłość?)

Każdy z nas czuje się chwilami jak aktor. Odgrywane przez nas role to uczeń, student, pracownik, przedsiębiorca, dziecko, partner, matka itd. W niektórych z tych ról czujemy się pewniej, w innych mniej. Na koniec dnia zawsze jednak musimy uporać się z własnymi przemyśleniami, uczuciami i własnym postrzeganiem tego, jak nam poszło.

Niestety życiowego warsztatu aktorskiego wcale nie uczymy się zazwyczaj od mistrzów, a od swoich bliskich - rodziców, wychowanków czy otoczenia. Czy zawsze jednak można nazwać ich życiowymi zwycięzcami? Nie zrozum mnie źle, rodzice zawsze chcą dla nas najlepiej, ale prawda jest taka, że nie wszystkim się udaje. Dlatego odpowiedz najpierw szczerze na poniższe pytanie:

Czy pragniesz mieć w 100% takie życie jak Twoi rodzice? A może jesteś gotowy być nie tylko aktorem, ale także i reżyserem swojego życia?

Czy podoba Ci się to, jak żyją i co osiągnęli Twoi rodzice? Nie zrozum mnie źle, moim celem nie jest krytyka ich zachowania lub ocena ich statusu. Jest nim natomiast pytanie: Czy chcesz mieć takie życie jak Twoi rodzice?

Masz do wyboru dwie drogi - prostą i trudną. Droga prosta - przez całe życie starać się przypodobać swoim rodzicom, którzy najlepiej przecież wiedzą, co jest dla Ciebie dobre, a co złe, bo to to samo, co jest DLA NICH dobre lub złe. Na początku będzie super - wszystko od nich dostaniesz i w komfortowy sposób będziesz przechodził z jednego etapu życia do kolejnego.

Druga droga jest nieco trudniejsza - szczególnie na początku czekają Cię same poprzeczki, kłody i trudności. Działanie tylko na własne konto, podejmowanie samodzielnych, niełatwych decyzji - jest to nie lada wyzwanie, ale tylko dzięki temu staniesz się reżyserem własnego życia.

Jak myślisz, za którą z tych dróg czeka prawdziwa nagroda?

Kluczem do zrozumienia tej książki jest to, że zarówno odtwarzający rolę, jak i planujący ją, czyli nasz teatralny reżyser (zakładamy, że jest autorem sztuki) to ta sama osoba, czyli Ty. Odegranie życiowej roli bez uprzedniego scenariusza, który jest podstawą wcześniej przemyślaną i przeanalizowaną, jest wirtuozerią, która często prowadzi nas donikąd. A przecież w każdym momencie życia można przerwać ten schemat działania.

Po prostu dajesz sobie czas na napisanie scenariusza, a następnie spokojnie zaczynasz go odgrywać.

Napisanie takiego scenariusza życia nie jest sprawą prostą, jeśli nigdy do tej pory tego nie robiliśmy. Jeśli całe życie ktoś mówił nam, co mamy robić, to trudno oczekiwać, że nagle sami przejmiemy kontrolę. Poza tym jest bardzo ważna kwestia, nieodłącznie związana z działaniem na własne konto zgodnie z własnym wyobrażeniem tego, jak powinno wyglądać nasze życie. Tą kwestią jest odpowiedzialność. Odpowiedzialność za to, co się stanie, jeśli wdrożymy w życie nasz program czy, jak kto woli, scenariusz życia.

Myślę, że wiesz już, czego możesz się spodziewać po tej niewątpliwie nietypowej i nieprzeciętnej książce. Będzie to odpowiedź na pytanie "Jak napisać scenariusz swojego życia i go skutecznie zrealizować?". Zanim dowiesz się, jak najlepiej przygotować najważniejszą sztukę, jaką jest Twoje życie, przeczytaj kolejny fragment książki. Fragment, z którym nie można się po prostu nie zgodzić.

Dlaczego nawet Matce Teresie nie udałoby się wszystkich zadowolić?

Niejednokrotnie w trakcie życia zdarza nam się postępować pod dyktando innych ludzi. Chcąc ich zadowolić, decydujemy się często na działanie, które jest wbrew naszym własnym przekonaniom. Robimy rzeczy, w które nie wierzymy, których się później wstydzimy czy zwyczajnie po ich zrobieniu czujemy dyskomfort. To smutne, a jednocześnie dosyć zabawne. Smutne, bo smutek jest naturalnym uczuciem, jeśli wiemy, że to, co zrobiliśmy, nie jest zgodne z naszym przekonaniem, a zabawne, bo znając kilka oczywistych zależności, nie sposób nie dojść do wniosku, że działanie wbrew sobie nie ma sensu. Nie chodzi tu o dążenie do celu, który jest spójny z naszym wnętrzem, kiedy pojawiają się przeszkody. Przyjrzyjmy się prostym zależnościom. Nie jest możliwe, aby zawsze dogodzić wszystkim. Zawsze znajdzie się ktoś, kto skrytykuje Cię za Twoje działanie, niezależnie od tego, co będziesz robić. Matka Teresa, Papież Jan Paweł II, Jezus Chrystus, a nawet sam Bóg mają zwolenników, ale i przeciwników Wiadomo wszem i wobec, że ocena zewnętrzna innych ludzi nie będzie absolutnie obiektywna w stosunku do tego, co robisz. W myśl tego, co zostało do tej pory powiedziane, zbawienie miliona osób czy nakarmienie stu tysięcy głodujących żołądków nie zagwarantuje Ci chwały absolutnej i wiecznej. Nie ma wątpliwości, że są to czyny wielce chwalebne, ale nie ma gwarancji, że świat zewnętrzny, który jest wynikiem naszych wewnętrznych projekcji, nominuje Cię do nagrody, całkowitej aprobaty i poparcia ze strony wszystkich.

Jedno jest pewne - za realizowanie swojego własnego scenariusza czekają Cię bardzo mocne nagrody:

  • będziesz zawsze czuł się dobrze w swojej roli;
  • poczujesz spełnienie i szczęście;
  • życie będzie Ci przynosiło satysfakcję i przyjemność;
  • na koniec z pewnością powiesz: to było naprawdę wspaniałe życie...

    Przed Tobą zadanie trudne, ale wykonalne. Jeśli tylko chcesz, autor książki „Życie to jest teatr” pokaże Ci w 12 aktach:

  • Jak wrzucić na luz, czyli dlaczego traktowanie wszystkiego nazbyt poważnie nigdy nie wychodzi na dobre?
  • Dlaczego nie musisz wcale o nic walczyć?
  • Jak na Twoje życie wpływa hojność lub jej brak?
  • Czym jest działanie z głową?
  • Co mają wspólnego wybaczenie i robienie sobie dobrze? ;-)
  • Dlaczego dramat też jest sztuką?
  • Co warto zmienić, a czego nie ruszać?
  • Czym jest PSYCHICZNA ASPIRYNA?

    Zapraszam Cię na wspólne studiowanie. Kierunek? "Sztuka szczęśliwego życia"

    Od autora, Marka Zabiciela:

    Uczą nas w szkołach różnych dziwnych przedmiotów. Uczą nas, jak liczyć, żeby się nie dać oszukać. Fajnie. Uczą nas, ile warstw skalnych należy przebić, żeby dotrzeć do jądra Ziemi. Fajnie. Uczą nas, kto i w jakim wieku może startować na urząd prezydencki czy do senatu. Fajnie. Uczą nas, jak zakładać maskę przeciwgazową (albo gazową), gdy ktoś zechce nas chemikaliami pozbawić tak upragnionego przecież życia. Fajnie. Jednym słowem – fajnie. Ale dwoma? Nie fajnie.

    Niezbyt fajnie, bo nie uczą nas w szkołach, jak mamy żyć radośnie, szczęśliwie, jak na co dzień poradzić sobie z bałaganem emocjonalnym, który tak często przecież jest przez nas samych konstruowany.

    Jak zawsze przy podsumowaniach z cyklu "złote zasady" czy reguły uśmiecham się do siebie. Jakżeż prosto jest pisać o złotych regułach! Jak prosto jest dawać dobre rady i mówić, co jest najważniejsze. Jednak problem jest w tym, że tak naprawdę wszystkie te złote zasady można wyrzucić na śmietnik, jeśli nie będziemy wiedzieli, jak zastosować je w momentach, kiedy życie stanie z nami oko w oko. Bo wiedzieć