W prezentowanej książce W dniu ich święta. Przemoc symboliczna, media i podmiot kobiecy w świadomości grup pokoleniowych zaprezentowane zostały analizy, które są rezultatem obszernego fragmentu prac badawczych w projekcie Dyskursywna konstrukcja podmiotu w wybranych obszarach kultury współczesnej finansowanym ze środków MNiSW N10702632/3637, realizowanym w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego.

Przedmiotem badań były sposoby konstruowania informacji o Dniu Kobiet przez wybrane media oraz konceptualizacje tego święta przez badane i badanych należących do różnych grup pokoleniowych. Wyniki badań zrelacjonowane w niniejszym studium wskazują niezbicie, iż w polskim dyskursie publicznym współistnieją dwa odrębne zorganizowane sposoby mówienia o kobietach, odnoszące się lub projektujące dwa typy kobiecego podmiotu.

Pierwszy typ języka jest zarezerwowany dla Dnia Kobiet, traktowanego jako pretekst do przywołania kobiecego podmiotu pojmowanego jako podmiot prywatny, bez historii, „podmiot potrzeb”, relacji i „uniwersalnych więzi”. Nawet „ideologiczne zawłaszczenie” Dnia Kobiet w Polsce nie narusza konstrukcji kobiecego podmiotu jako podmiotu prywatnego i całkowicie niepolitycznego. Chodzi to bowiem o podmiot, który „otarł się” o politykę, ale jej zawiłości jawią się kobietom jako obce. Jedynym dostępnym słownikiem, który wyznacza sposoby mówienia podmiotu prywatnego i o podmiocie prywatnym jest „język relacji” – uniwersalnych potrzeb i oczekiwań kobiet kierowanych w stosunku do mężczyzn, zwłaszcza potrzeb bycia zauważaną i adorowaną.

Inny typ podmiotu kobiecego wyłania się z medialnej obróbki „Dnia Manif”. W tym przypadku daje o sobie znać inny słownik – język praw, wolności, sprawiedliwości i godności a więc słownik opisujący funkcjonowanie kobiet w sferze publicznej i prywatnej. Przy czym ta ostatnia nie jest jałową przestrzenią realizacji potrzeby bycia adorowaną, ale raczej jest zdefiniowana podobnie jak oikos, stanowiąc swoiste centrum społecznej struktury władzy. Niemniej jednak całość medialnej produkcji wskazuje, że mówienie o kobietach w konwencji praw musi być obowiązkowo „przełamane” żartem, ironią, brakiem powagi, tak aby pojawiający się podmiot kobiecy jako potencjalny beneficjent praw i wolności dał się odczytać jako trywialny, rozkapryszony i de facto niezainteresowany owymi prawami i wolnościami.

Wyniki badań przekonują ponadto, że język mediów (zwłaszcza telewizji) okazuje się modelowym przykładem działania przemocy symbolicznej, bowiem dziennikarska produkcja o Dniu Kobiet w dalszym ciągu nie może (i nie chce) oderwać się od paradygmatu „skażenia święta PRL-em”. Media konserwują ten język, symbolikę i znaczenia.