Indianie Tarahumara mogą biec przez 3 dni bez przerwy. Mieszkańcy San Juan Chamula stworzyli własny kościół, a podstawą swoich rytuałów uczynili coca colę. Lakandonowie noszą długie włosy, długie białe szaty i potrafią poruszać się po tropikalnej puszczy z zamkniętymi oczami, uważają się też za prawdziwych ludzi, potomków Majów. Ale Meksyk to nie tylko fascynujące mniejszości etniczne i bajecznie kolorowy folklor. To również starożytne świątynie, imponujące piramidy Majów i Azteków, setki kilometrów piaszczystego wybrzeża, rafy koralowe kuszące bogactwem życia podwodnego, gigantyczne jaskinie połączone podziemnymi rzekami, zjawiskowe kaniony i wulkany, targowiska, na których można stracić majątek. Trudno się więc dziwić, że w takim otoczeniu fiesta i sjesta to dwie świętości. Dlatego miedzy 14 a 16 ulice Meksyku pustoszeją, a po 18 zaludniają się, a muzyka, tańce, występy trwają niemal do białego rana. Ale choć w Meksyku podoba mi się niemal wszystko to jednak nigdy nie zrozumiem uzależnienia mieszkańców tego kraju od corridy. Czy zabijanie zwierząt w imię tradycji można traktować jako rozrywkę? Moim zdaniem nie można. A jednak Meksykanie w ten sposób się relaksują.