Ocean Południowy – najbardziej niegościnne miejsce na Ziemi. Huraganowe wiatry, zabójcze fale, podstępne góry lodowe i żadnych szans na ratunek w razie wypadku. Chcąc opłynąć świat dookoła, trzeba jednak pokonać tę oceaniczną pustynię. Tomasz Cichocki podjął wyzwanie. W ciągu 10 miesięcy samotnego rejsu udało mu się bez zawijania do portów (poza konieczną naprawą steru w RPA) opłynąć kulę ziemską wokół trzech legendarnych przylądków: Dobrej Nadziei, Leeuwin i Hornu. Jego łódź – seryjny jacht nadający się raczej do rekreacyjnego pływania po Adriatyku niż do zmagań z rozwścieczonym oceanem – początkowo była wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt. W zetknięciu z rozszalałym żywiołem elektronika niestety zawiodła; popsuły się radar, autopilot, generator prądu… Wywrotka pozbawiła żeglarza połowy zapasu żywności, ale solidny jacht przetrwał. O swoich zmaganiach ze słabościami, magicznych chwilach na oceanie i dziwnych spotkaniach z tajemniczymi stworzeniami Cichocki opowiada z humorem i dużą dozą autoironii, udowadniając, że każde, nawet najbardziej szalone marzenie można spełnić. „Słaniam się na nogach za kołem sterowym. To już trzecia doba bez snu. I czwarta bez jedzenia. Jestem u kresu sił. Jestem szczęśliwy”.

 

„Może zabrzmi to troszkę cynicznie… Jakaż to łaska boska, że to wszystko przeżył i… przeżył. Mamy co czytać. Kłaniam się, Panie Kapitanie. To jedna z najlepszych książek o samotnej żegludze. A znam wszystkie”.

Kuba Strzyczkowski, dziennikarz radiowej Trójki, żeglarz

 

Za swój rejs kapitan Tomasz Cichocki został uhonorowany Srebrnym Sekstantem - najbardziej prestiżową polską nagrodą żeglarską - oraz tytułem Żeglarza Roku 2012.