Muzeum ciszy
Wydawnictwo: WAB
Młody muzealnik przyjeżdża do prowincjonalnego miasteczka, by na zlecenie pewnej starszej pani utworzyć muzeum. Chodzi o kolekcję pamiątek, które kobieta gromadziła od dzieciństwa: niewiele wartych przedmiotów, które łączy tylko jedno - wszystkie zostały ukradzione właścicielom tuż po ich śmierci, nie zawsze naturalnej. Wśród setek rekwizytów znajdują się między innymi mumia psa, wypchana sowa, sekator zmarłego po upadku z drabiny ogrodnika, krążek domaciczny zamordowanej przed laty prostytutki, czy aluminiowe tubki po farbie, która stała się ostatnim pożywieniem umierającej z głodu malarki. Muzealnik ma nie tylko skatalogować wszystkie pamiątki i spisać ich historie - do jego zadań należy także pozyskiwanie nowych eksponatów. I choć początkowo czuł się nieswojo, coraz bardziej fascynuje go obsesja staruszki. To, co miało być sprzeciwem wobec zapomnienia, stopniowo staje się niebezpiecznym fetyszyzmem. A śmierci, nie zawsze naturalnej, jest w miasteczku coraz więcej...
Przeplatające się w tej historii piękno i przemoc Ogawa opisuje spokojnym, przejrzystym językiem. Między eleganckimi zdaniami pełno jednak niedopowiedzeń i wymownego milczenia.
Język prosty, chłodny i zdystansowany, a jednocześnie dojrzały. Poruszające obrazy i wizje. Thriller i dzieło filozoficzne w jednym.
Yoko Ogawa potrafi w subtelny, a zarazem przenikliwy sposób opisać mechanizmy ludzkiej psychiki.
Kenzaburo Oë
Intrygująca proza. Rytmiczny wzrost napięcia przypomina najlepsze muzyczne crescendo.
„Elle"
Ogawa zbliża do siebie żywych i zmarłych, oddaje głos tym ostatnim, rozpaczliwie pragnącym uczepić się utraconego życia.
Książ
Yoko Ogawa po mistrzowsku snuje klimatyczne opowieści, które mocno oddziałują na czytelnika. Jej atutem jest wyważona narracja i odwoływanie się do spraw zwykłych, a ujętych w niezwykły sposób. Nie często spotyka się takich autorów - którzy przy pomocy z pozoru prostych środków wyrazu, potrafią przerazić, wzbudzić lęk, czy wywołać uczucie obrzydzenia. U Ogawy oglądana pod mikroskopem żaba, a raczej jej części, bądź ślimak, czy też ludzki język przymarzły do lodu, wbite w skórę szkło - potrafią wstrząsnąć bardziej niż najbardziej krwawa i brutalna scena w innej książce.
Bellatriks,
Nie ma tu zbędnych słów, przegadanych momentów czy natłoku zdarzeń. Język Ogawy jest oszczędny, suchy, miejscami lakoniczny, ale za to dający do myślenia i pobudzający wyobraźnię. (...)
U Ogawy wszystko dzieje się bez hałasu, nadmiernej ekscytacji, szaleństwa, za to z głębią, pasją i sensem.
Autorka potrafi zestawiać opisy pięknych idei i wartościowych postaw z aktami okrucieństwa i brzydotą w taki sposób, że czytelnikowi ich współistnienie wydaje się czymś niezwykle naturalnym i oczywistym. (...)
Kto wypełnia zadanie, ten odchodzi - to z pozoru banalne i oczywiste twierdzenie, w powieści Yoko Ogawy nabiera większego znaczenia i każe nam zastanowić się nad tym, jaką misję w swoim życiu sami wypełniamy.
„Dziennik"
Przedmioty same w sobie anonimowe, dopiero w kontekście nabierają znaczenia. Przyglądanie im się, czyszczenie, katalogowanie, oswaja i śmierć, i życie. Piękna książka, napisana niezwykłym językiem. Estetycznym i... ascetycznym. Uporządkowanym jak sushi na tacy.
Sens
Wejdziesz do tego muzeum? Nie musisz zakładać kapci. Byleś tylko szanował prawo do istnienia. I prawo do umierania.
Brak ofert. Niedługo mogą się pojawić, zajrzyj tutaj za jakiś czas