Na pokładzie samolotu do Nowego Jorku trzydziestoletnia Molly spotyka tajemniczą pięćdziesięciolatkę. Losy tych dwóch kobiet spirala czasu splata w przedziwny sposób. Starsza wie o życiu Molly w wymarzonym Nowym Jorku. Bo Molly to ona sama dwadzieścia lat wcześniej. Jest tytułową „idiotką”, która nie zna życia. Ma pięć tysięcy dolarów gotówką ukrytych w staniku i głowę pełną marzeń. Tymczasem nic nie ułoży się tak, jak planuje Molly: supersolidny przyjaciel Lolo nie odbierze jej z lotniska, nowojorskie lokum okaże się slumsem w murzyńskiej dzielnicy, a przyjaciółka oskubie ją z pieniędzy. No i pojawi się Karateka o imponującej muskulaturze – wielka miłość, ale i wielka klęska.

Samolot, jak srebrzysty pelikan, pomykał sobie przez watę. Patrzyła na Molly i zazdrościła jej wiary i młodości… Miała pokusę, aby choć zasugerować jej możliwość tego, że w Ameryce będzie zupełnie sama i zdana wyłącznie na siebie. Ale zrozumiała, że jakiekolwiek dobre rady nie mają sensu… Są ludzie, którzy muszą się sami potknąć…

To wzruszająca powieść o miłości i namiętności z Manhattanem w tle. Nowy Jork w latach osiemdziesiątych był pępkiem artystycznego świata i dyktował styl. Młodzi polscy artyści i inteligenci dzięki zawirowaniom historii zostają w Ameryce i żyją, jakby nie istniały pieniądze i problemy. To zasługa przyjaźni i cudownego miasta. Wraz z moim kolegą i współmieszkańcem Tarantulą dokumentującym cudowne życie punków w East Village, przez dziewięć lat miałam szczęście być w centrum sztuki, przebrana za punka, żeby nie odbijać od otoczenia. Idiotka… opowiada o miłości i moich pierwszych latach na Manhattanie spędzonych z grupą przyjaciół, również amerykańskich. Do dziś nie wiem, jak to się nam udawało.

Pięćdziesiąt groszy z każdego sprzedanego egzemplarza książki zostanie przekazane na statutową działalność Fundacji Hanny Bakuły.