Koniasz, jaki jest, każdy widzi. Zrobił w konia niejednego gorszego od siebie zbira i mordercę.

Nie miał wyjścia. Biegnie w gonitwie, w której stawką jest życie.

Na śniadanie rozbija parę łbów, na obiad pożera płatnego zabójcę, na kolację przetrąca oddział opancerzonych jeźdźców. A wolałby... poczytać.

Jego mocodawca, Miroslav amboch, po raz kolejny zaprasza na wyprawę do świata twardzieli, charakternych kobiet i typów spod ciemnej gwiazdy, w którym aż kipi od akcji, mordobicia i walk. Gdy my salwujemy się zamknięciem książki, Koniasz zszywa i liże odniesione rany.

W czwartej odsłonie swoich losów (po 2 tomach powieści "Na ostrzu noża" oraz 1 części "Krawędzi żelaza") - nadal poszukiwany żywy lub martwy.

*  *  *

Koniasz to zabijaka twardy, bezlitosny dla swoich wrogów, ale posiadający uczucia i ludzkie odruchy. amboch świetnie go wykreował, czyniąc z niego strasznie brzydkiego faceta, a nie cukierkowego wojownika z nagim, nasmarowanym oliwką torsem i przepaską biodrową.

Marcin "Sharn" Byrski, Valkiria

Koniasz jest już starszy, nieco mądrzejszy i wolniej regeneruje się z ran (chociaż w rankingu na łatwość zabicia nadal plasuje się pomiędzy słoniem a nosorożcem), a ponadto od czasu do czasu myśli o tym, żeby wreszcie rzucić miecz, znaleźć sobie mądrą kobietę i osiąść gdzieś na stare lata. (...) Grunt jednak, że pomiędzy sentymenty zawsze wtrąci się jakiś bandzior z mieczem, ewentualnie lokalny mistrz szermierki, który skutecznie wybija Koniaszowi z głowy myśli o spokojnej starości. W rezultacie drugi tom Krawędzi żelaza pozostaje książką napakowaną akcją, choć kilka spokojniejszych przerywników każdy Czytelnik na pewno przyjmie z wdzięcznością.

Piotr "Rebound" Brewczyński, Poltergeist