Prowadząc przez lata program leczenie dzieci z ubogich środowisk, w szczególności dzieci o polskich korzeniach z byłych republik sowieckich, miałam okazję przyjrzeć się kulisom dużych domów dziecka, a także życiu dzieci ulicy" – opowiada w Świecie dzieci porzuconych autorka, Jadwiga Wojtczak – Jarosz. I właśnie o tym pisze. „Mówić jednak, że zgłębiłam psychikę tych sierot, lecząc ich kruche ciała, byłoby dużą przesadą.

W moich notatkach (…), obok opisów dolegliwości somatycznych i typowo lekarskich obserwacji, znajduję zapisy rozmów z dziećmi i opisy wydarzeń, które naszym spotkaniom towarzyszyły. Na marginesie zeszytu notowałam zawsze „na żywo” to, co mówi dziecko i jego opiekun. Te rozmowy, zamieszczone tu z zachowaniem ich oryginalnej stylistyki oraz wywiady środowiskowe stanowią zasadniczą treść książki (…). Dziecko, które trafia do domu dziecka niesie już ze sobą bagaż smutnych doświadczeń. Ma w pamięci własną dysfunkcyjną rodzinę, nierzadko życie na ulicy. Przed sobą - niewiadomą. Skoszarowanie w dużym domu dziecka, to kolejny etap sieroctwa. Dzieci te rzadko mówią o sobie. Nie piszą pamiętników, nie notują wydarzeń, nie prowadzą dzienników, do zwierzeń dochodzi wyjątkowo. A jednak każde z nich to żywa księga swoistych zapisów - śladów pamięciowych nie zawsze uświadamianych, które dają o sobie znać, utrudniają życie, bolą przypomnieniem, potrafią - nawet już w dorosłym życiu - odezwać się niespodzianie, zaskakując niezorientowanego rozmówcę.