Ale nam się wydarzyło – bez docenienia, jak bardzo zostaliśmy obdarowani przez Pana historii, żyjąc w okresie pontyfikatu Jana Pawła II, fenomenu „Solidarności” oraz niepodległej III Rzeczpospolitej, nie zdobędziemy się na realistyczną analizę naszego czasu i na odwagę budowania przyszłości. I chociaż pojawią się na tych kartach nuty pesymizmu, to wiem, że bez elementu dziękczynienia, tak ważnego w chrześcijańskiej duchowości i tak łatwo zagłuszanego przez codzienne troski, łatwo damy się przygnieść ciężarom doczesności, zamykając się zarazem na działanie Ducha Świętego. Bez tworzenia „kultury pojednania” będziemy skazani na nieskończone swary i nieustanne „mącenie w narodowej kadzi”.

Skoro już przywołałem Wyspiańskiego, przypomniał mi się też fragment jednego z listów, które otrzymałem od Jana Pawła II: „Czy Polacy wyciągną nieodzowne wnioski w stosunku do przyszłości? Czy potrafią się zmobilizować pod kątem Tertio Millennio? Modlił się kiedyś Wyspiański słowami Konrada w Wyzwoleniu: „Jest tyle sił w narodzie, jest tyle mnogo ludzi. Niechże w nie Duch Twój wstąpi, i śpiące niech pobudzi…”. Chyba jest to modlitwa także na dzisiaj”.

Tak, to jest także papieska modlitwa na nasze dzisiaj… / ze wstępu Autora.