Ktoś kiedyś powiedział, że nie ma przypadków ani zbiegów okoliczności. Przypadki mają swoje miejsce w deklinacji, a jeśli chodzi o zbiegi, a raczej zbiegów, to zazwyczaj dotyczą one byłych więźniów, uciekających na wolność. Ta książka nie jest przypadkiem. Jest historią, która pokazuje, że życiu nie można wytyczać granic. Zawsze jest ono zaskakujące i nieprzewidywalne…

W drzwiach stanął młody człowiek. Może nie nastolatek, ale młody, bo czymże jest trzydzieści parę lat? Ubrany był w dżinsowe spodnie, katanę i jakiś niechlujny T-shirt. Twarz miał ogorzałą, uczesanie niechlujne i w dodatku dygotał.
– Proszę. Niech pan wejdzie. Jeśli chodzi o pieniądze na wódkę, to nie mam - wówczas postąpiłem w ten sposób, a kilka lat później, wracając w noc Bożego Narodzenia do domu, sam kupiłem jednemu takiemu buczka i papierosy, życząc mu wesołych świąt. Trzeba sobie wyobrazić, co czuje pijak na głodzie. Widzi białe myszki. Wszystko dookoła drażni go i denerwuje. Nie wiadomo, dlaczego jest alkoholikiem, przecież pił tyle samo, co jego koledzy. Oni się śmieją i piją od czasu do czasu, imprezując do białego rana, a on chleje non stop.
– Nie, skądże. Chcę się wyspowiadać…