Morskie Oko, Dolina Pięciu Stawów, Giewont, Krupówki – cudowne widoki, czyste powietrze – Zakopane. Kto by pomyślał, że w nie tak przecież odległych czasach PRL miejscowość ta posiadała coś, czym nie mogło się pochwalić żadne inne miasto Polski – Ośrodek Wypoczynkowy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wybudowany w Dolinie Syrokiej Wody stanowił ostoję dla zszarganych nerwów kolejnych ministrów, generałów, konsulów a nawet premierów, którzy odpoczywali wśród dzikiej natury Tatrzańskiego Parku Narodowego otoczeni luksusem i splendorem nienagannie urządzonych wnętrz. Ośrodek Zero, bo tak był nazywany w wąskim kręgu wtajemniczonych, i jego kierownik Zdzisław Groch, byli świadkami wielu wydarzeń, które nie mogły ujrzeć światła dziennego. To, co działo się w ośrodku, na zawsze w nim zostawało. Autorowi udało się dotknąć historii PRL z zupełnie innej strony niż dotychczas. Pokazuje tych wielkich generałów, tych groźnych towarzyszy w sposób, który jest w stanie przywołać uśmiech na niejednej twarzy. Świat luksusu, alkoholu, seksu, infiltracji i kumoterstwa, świat Polskiej Republiki Ludowej widziany oczami towarzysza Grocha, który ujawnia kulisy funkcjonowania Ośrodka Zero i jego gości. Romuald „Aldek” Roman jest zakopiańczykiem mieszkającym od wielu lat w Filadelfii. W ciągu 34 lat, które niefrasobliwie spędził w Zakopanem, był leśnikiem, taternikiem, nauczycielem, narciarzem i pisarzem „do szuflady”. Po wyjeździe do USA zaczął po raz kolejny studiować i zmieniać zawody. Liczył koniki polne, wdychał azbesty, studiował toksykologię, wyjeżdżał do Europy z ONZ, a na koniec został rządowym biurokratą. Wtedy to jego szufladowe pisanie zaczęło wychodzić z ukrycia i dwukrotnie powieści Aldka pojawiły się w polskich księgarniach: „Przystanek Idaho” był lekką opowiastką o polskim Szwejku u podnóża Gór Skalistych, a „Kierunek Filadelfia” opowieścią z drogi w poprzek kontynentu w której historia Ameryki przeplatała się z galicyjskimi wspominkami o przodkach.