Żyjemy w czasach rozmontowanej męskiej tożsamości, a ilość dziwadeł stających na naszej drodze, ciągle się zwiększa. Kiedy więc wreszcie Amelia spotkała mężczyznę charyzmatycznego, pewnego siebie, inteligentnego i na dodatek przystojnego - zapragnęła jeść go łyżkami. I wtedy okazało się, że łyżkę trzyma już inna kobieta. Jego Matka.  „Gdy patrzysz na kogoś, kogo kochasz, twoje źrenice rozszerzają się. Ale dzieje się tak również wtedy, gdy kogoś nienawidzisz. Stawiam na to drugie. Matka Leandra wbiła we mnie swój wzrok, aż rozbolała mnie trzustka. Jej źrenice zrobiły się nienaturalnie wielkie, a długie palce postukiwały o filiżankę z kawą. Wwiercała się tak jeszcze z dziesięć minut, szczegółowo penetrując wszelkie zakątki mojego ciała, które mogłoby zdyskredytować mnie w jej oczach. Nierówne nerki? Koślawe serce? Zbyt zwinięte jelito cienkie? Zrozumiałam, że idealna kobieta, która mogłaby zaopiekować się jej synem nie istnieje. Problemu nie stanowią trzy nowe pryszcze, które próbowałam ukryć pod pudrem, tylko ja sama. Ogólnie. Ja jako ja.”