Króciutki zbiór niezwykle wartościowych opowiadań. Andrzej Bielski umiejętnie miesza rejestry niski i wysoki, potrafi pisać o sprawach na pozór błahych i o wzniosłych, czy raczej wskazywać na ciągłe przenikanie się tego, co ponadczasowe, z tym, co doczesne i ulotne.

Fragment książki:
„Zastanawiałem się, czy słuchanie i rozkoszowanie się muzyką polega na pewnym wejściu w hermetyczną sferę, której doznawanie możliwe jest tylko w jej wnętrzu, tłumaczącym się samym sobą, które ma własny system wartości i oddzielne, prawdziwe jedynie dla siebie kryteria. Obawiałem się, że jeśli tak jest, to świat w naszym rzeczywistym, codziennym widzeniu okazuje się zdeformowany, karykaturalny, śmieszny, jak wszystko co nie jest umówione, oczywiste. Nie mogły mnie przekonać argumenty, że sztuka, wszelka oryginalność zawsze łamią utarte normy. Argumenty te nie były adekwatne, gdyż w rzeczywistości to, co złamało jakąś normę, tworzy nową. Moje obawy nie dotyczyły niezrozumiałości nowego i oryginalnego, lecz jego zrozumiałości na innej płaszczyźnie, w innym nastawieniu świadomości jednego i tego samego człowieka. A także w zróżnicowaniu doznawania tego samego przez różnych ludzi, co sugerowałoby, że nie istnieje jedna rzeczywistość, lecz, co o wiele bardziej niezwykłe, że jedna rzeczywistość nie istnieje nawet w jednym człowieku, że ma on ogromny asortyment rzeczywistości…”