50 letni mężczyzna po rozwodzie, ojciec dwójki dorosłych już dzieci, syn chorej psychicznie matki, dawniej działacz opozycyjny, obecnie hipochondryk i seksocholik pogrążony w coraz głębszej depresji i mający myśli samobójcze. Taki jest bohater książki Tomasz Jastruna – ten, któremu nie udało się dogonić pędzącej współczesności i wypadł z głównego nurtu wprost do rzeki podziemnej – ścieku symbolizującego bezsensowność jego egzystencji.

Powieść jest wstrząsającym zapisem choroby duszy, gdzie szaleństwo przeplata się z trzeźwym widzeniem siebie i świata. Jest zapisem dramatu pędzącej coraz szybciej cywilizacji, a zarazem historią pogrążającego się w depresji człowieka, który nie wytrzymał tego tempa. 

Bohater Rzeki podziemnej rozpada się psychicznie, tracąc powoli wszelkie punkty odniesienia. Minione czasy "drugiego obiegu", "Solidarności" i stanu wojennego, po których pozostał ból zwycięstwa i moralnej porażki, często powracają w jego pamięci. 

Rzeka podziemna to świadectwo naszego czasu. I chociaż lustro, które ustawił Tomasz Jastrun jest niemal czarne, widać w nim zaskakująco wiele.