Nikt nie chciał tej wojny – ani Thomas Theisman, ani Królestwo Manticore, ani Imperium Andermańskie. A już na pewno nie Honor Harrington. Mimo to wybuchła, i to na kilku frontach równocześnie. Teraz zaś nie było już szans na ucieczkę w ciągnące się latami negocjacje pokojowe. Co gorsza, wszystko zaczęło wskazywać na to, że zwiększy się zarówno jej skala, jak i liczba uczestników. Tymczasem kolejna próba pozbycia się admirał Harrington spełzła na niczym za sprawą jej wiernych przyjaciół i nieprzeciętnych zdolności taktycznych.