Czy człowiek pochodzi od małpy?
Czy nauka i Pismo Święte zgadzają się w kwestii powstania życia?
Czy Ewa powstała z żebra Adama?
Kreacjoniści - radykalni tradycjonaliści, czy wrogowie Kościoła?
Dlaczego nauka o ewolucji wywołuje tyle emocji?
Czy Darwin odpowiada za obozy śmierci?
(poniżej fragment)
Kiedy otwieramy Pismo Święte, znajdujemy tam opisy powstania świata, gatunków i człowieka. W pewnym sensie opis utworzenia świata z Księgi Rodzaju jest fundamentem wiary chrześcijańskiej. Jeśli Bóg nie uczynił tego wszystkiego, to i dzieje zbawienia wiszą, jak gdyby w próżni – stają się humanistycznym mitem. Mimo to, gdy otwieramy książki współczesnych teologów dotyczące Księgi Rodzaju, bardzo często zaczynają się one od zastrzeżenia, że nie powinniśmy traktować dosłownie tego opisu, że to metafora. Metaforą są mity greckie i nikt ich nie bierze na serio. Jak więc rozumieć ten opis?
- Przypomina mi się fragment z nowej książki George’a Weigela. Pozwól, że zacytuję go tutaj:
„Współczesne badania biblijne nauczyły wielu katolików na Zachodzie głębokiego braku zaufania do Biblii. Na przykład: to się nie wydarzyło, to jest tylko metafora, to jest mit. Biblia, która miała być kochana, i która miała być środkiem spotkania żywego Boga i Jego Syna, zbyt często jest artefaktem, czyli wytworem człowieka, który należy poddać sekcji, pozostawiając niekochane, a nawet odrażające pozostałości na posadzce sali sekcyjnej”.
Spostrzeżenie Weigela jest niestety trafne. Wystarczy otworzyć jakikolwiek współczesny komentarz do Księgi Rodzaju i już na początku dowiemy się z niego, że tekst ten należy traktować, jeśli nie jako zwykłą bajkę, to przynajmniej z dużą podejrzliwością. A na pewno, że nie opowiada on żadnej prawdziwej historii. Mówi się na przykład, że nie wolno sugerować się tym, co jest napisane, tylko trzeba odkryć to, co autor natchniony chciał powiedzieć. Za tym argumentem stoi przekonanie, że Biblia sama z siebie może nas tylko zwodzić, że bez naszego ludzkiego wysiłku naukowego oraz zaawansowanych narzędzi egzegetycznych Pismo nam nic nie przekazuje. Takie myślenie wydaje się jednak iść w poprzek podstawowej prawdzie, że Pan Bóg dał nam Pismo Święte nie po to, aby nas wpędzić w interpretacyjne kłopoty, lecz raczej, aby objawić prawdę, i to objawić ją wszystkim, nie tylko egzegetom, ale również ludziom prostym.