Anglicy często mówią: once in a lifetime opportunity – jedyna szansa w życiu. Postanowiłam więc brać z życia pełnymi garściami.


Impresje emigrantki to zbiór wrażeń i wspomnień polskiej emigrantki okraszony solidną szczyptą anegdotek, ciekawostek i żartów sytuacyjnych.

Tutaj nie ma zwolnienia lekarskiego na chore dzieci. Kiedyś jak naiwna dopytywałam o takie. Zwolnień na chore dzieci nie ma i nikt nie słyszał o takiej „dziwnej” zachciance matki.

Jest to „normalne”, aby chore dziecko przychodziło do przedszkola i do szkoły. W przedszkolu stała lodówka i nieraz widziałam półki z antybiotykami podpisanymi imionami dzieci. Szkraby chorują tutaj wspólnie w salach przedszkolnych.

Czy otrzymanie zwolnienia lekarskiego na chore dziecko to problem angielskich lekarzy czy rodziców? A może w Polsce jesteśmy rozpieszczeni zwolnieniami i angielskie podejście jest tym właściwym? A może po prostu żyje tutaj tak wiele niepracujących matek, że pomysł zwolnienia na chore dziecko nigdy nikomu nie przyszedł do głowy? Bo po co?


Aleksandra Engländer-Botten – absolwentka Wydziału Chemicznego Politechniki Gdańskiej, a także doktor inżynierii chemicznej University of Birmingham. Mama Mateusza i Julii. Od kilkunastu lat mieszka w Anglii. Obserwuje różnice między kulturą brytyjską a polską jak reakcje między dwoma aktywnymi związkami chemicznymi.