Większość z nas, jak Konrad, bohater opowiadania, w życiu jest widzem - stoi gdzieś z boku. Życie przeżywa wewnątrz, w ciszy własnych myśli, z bagażem wspomnień. Czasem, jednak przeszłość wyrywa nas z rzeczywistości, w której się gubimy a życie wprowadza zmiany, których nie oczekujemy…


Dylematy Konrada mogą dotknąć każdego z nas. Czy pozostać na nie obojętnym? Czy bezkrytycznie przyjąć to, co serwują nam inni? 
Historia spokojnego i poukładanego miasteczka, w którym osiedlają się uchodźcy. Konrad i inni pracownicy zostają zwolnieni z pracy, by dyrektor miał wakaty dla przybyszów, za których zatrudnienie rząd daje wysokie dotacje. Uchodźcy osadzeni w barakach, dają się coraz bardziej we znaki mieszkańcom. Kiedy po raz pierwszy w dziejach miasteczka nie można było wystawić jasełek, bo to obrażało uczucia uchodźców, w głowach mieszkańców powinna zapalić się czerwona lampka. 


Potem ruszyła już lawina złych wydarzeń. Pobicie sekretarki i dyrektorki szkoły, kradzieże w sklepach, dziewczyna wepchnięta pod pociąg. To dopiero początek tragicznych losów mieszkańców. A sprawcy tych incydentów są całkowicie bezkarni. Jeden staje w obronie drugiego.  


Historia, której można doświadczyć na własnej skórze, jeśli tylko jest się odpowiednio blisko współczesnych wydarzeń.