Mat był odludkiem. Wszyscy to wiedzieli. Żył w świecie, jednak był jakby spoza niego. Jego ojciec zginął na bagnach, jego matka była ponoć szalona. Nie miał przyjaciół i nie mówił zbyt wiele. Czasem widziałam, jak zerkał na mnie ze swojej ostatniej ławki. Patrzył przez chwilę. Jego oczy błyszczały spod opadających na nie włosów. W przeciwieństwie do reszty, jakoś nigdy się go nie bałam…