„Wszystko, co wiem, mam poskładane z kawałków tego, co sam widziałem, w czym uczestniczyłem i co ktoś mi opowiedział. Parę rzeczy też sobie po prostu wyobrażam, ale mam wszystkie elementy, więc swoich wyobrażeń nie biorę z dupy, tylko z pamięci. Mogą mnie nazywać Nowy, ale nie jestem już żółtodziobem. Siedzę w tym szmat czasu i jedno wiem na pewno – nie ma znaczenia, co im powiesz, czy prawdę, czy gówno prawdę, bo jeśli mają cię zabić albo posadzić, to i tak to zrobią. A prawda? Prawdę i tak wszyscy mają gdzieś. Wszyscy, ale nie wy. Dlatego wam powiem prawdę. Komuś muszę.
Zaczniemy w roku 1995. W Polsce, która nie jest jeszcze w NATO, ani w Unii Europejskiej. Zaczniemy, oczywiście, od Franza Maurera i - wyjątkowo - od miłości. A potem zobaczycie naprawdę wkurzonego Franza. Ale nie uprzedzajmy faktów” – Waldemar Morawiec. (I tylko nie nazywajcie mnie już Nowy...)