Piosenkarka, tancerka, aktorka okresu międzywojennego. Nazywana „czarodziejką sceny”. Nieprzemijającą sławę przyniosło jej wykonanie piosenki „Miłość ci wszystko wybaczy” z filmu „Szpieg w masce”. Ordonka została legendą, którą sama wykreowała. W relacjach najbliższych pozostała zwyczajna i tajemnicza jednocześnie. Ale jaka była naprawdę ikona przedwojennej piosenki?
Anna Mieszkowska w 1995 roku przywiozła do Polski archiwum listów, notesów i zapisków Hanki Ordonówny. Potrzebowała jednak jeszcze sporo czasu, aby dotrzeć do wielu dokumentów i ludzi. Na podstawie zebranego materiału powstała opowieść o kobiecie, która zawodowo miała niemal wszystko, ale pragnęła tylko jednego – miłości, która wybaczy „kłamstwo i zdradę, i grzech”.

„Życie jest wielką próbą wartości człowieczej. Jestem szczęśliwa, że po 12 latach naszego małżeństwa witamy się z tą samą miłością, pewni tej samej przyjaźni i pełni szacunku dla siebie. To wiele, to bardzo wiele w dzisiejszych czasach, i to świadczy o człowieku na przyszłość!” – Hanka Ordonówna do Michała Tyszkiewicza

„Ordonka zmieniła styl – metaliczna, błyszcząca, świetna, gorączkowa, triumfalna, napięta w ciągłym zrywie apoteozy – ogromny rajski ptak w jakieś «święto ptaka»” – Tadeusz Boy-Żeleński

„Ordonka na scenie była zjawiskowa. Wspaniała. Pamiętam tylko, że jeśli program takiego koncertu przewidywał, powiedzmy, 15 utworów, ona bisowała 12 razy, rzadko mniej, ile jej tylko pozwoliły siły. Ludzie szaleli, bo te koncerty naprawdę były czymś, czego się nie zapomina” – Hanka Bielicka