Akcja „Maskarady geniuszy” rozgrywa się w Tarokanii, strefie buforowej, utworzonej tam, gdzie stykały się żywioły germański, słowiański i romański. W tym nieco operetkowym królestwie ze stolicą w mieście Gradiska panują wybierani co roku z talii taroka czterej królowie, a dyktatorskie rządy sprawuje kanclerz, przypominający arlekina potężny joker Skiz. Bohater, Cyriak von Pizzicolli, jest współczesnym wariantem postaci z greckiej mitologii, a w jego otoczeniu poruszają się zamaskowane postacie, piastujące mniej lub bardziej absurdalne godności jak radca dworu w państwowej stacji obserwacyjnej jemiołuszki zwyczajnej czy majster w tartaku pniaków. „Maskarada geniuszy” jest z polotem napisaną wariacją na temat mitów i wyobrażeń. Pełna świadomych anachronizmów powieść sytuuje owe mity i wyobrażenia w groteskowym świecie, zaludnionym przez postacie o nazwiskach przedrzeźniających do kwadratu najzabawniejsze nazwiska austro-węgierskich baronów. Gdyby chcieć szukać dla autora „Maskarady geniuszy” odpowiedników w literaturze polskiej, nasuwają się takie postacie jak Tadeusz Miciński, może Roman Jaworski, na pewno Aleksander Wat jako autor „Bezrobotnego Lucyfera”, Witkacy. Z późniejszych Andrzej Kuśniewicz i Piotr Wojciechowski. W literaturze światowej przede wszystkim Italo Calvino, zarówno jako autor „Niewidzialnych miast” (transmutacje Wenecji), jak i trylogii, na którą składają się „Wicehrabia przepołowiony”, „Baron drzewołaz” i „Rycerz nieistniejący”. Jest to proza fantastyczna zabarwiona groteską, owoc lekko szalonej erudycji, ze sporą dozą specyficznego humoru. Niewiele było w ostatnim czasie na polskim rynku książek tak bogatych językowo i fabularnie; eksperymentalnych, a jednocześnie niehermetycznych, czytelnych. „Maskarada geniuszy” – uznawana za opus magnum Herzmanovsky’ego, za swoiste dopełnienie Musilowskiego „Człowieka bez właściwości” to obraz ostatecznego rozkładu cesarskiej Austrii. Poddany groteskowej, barokowo rozbuchanej obróbce. Herzmanovsky-Orlando perfidnie tasuje zdarzenia w czasie i przestrzeni, maskuje i demaskuje kolejne perspektywy narracyjne, komplikuje dotarcie do prawdy o przedstawianej rzeczywistości. Mówić o modernizmie środkowoeuropejskim bez Herzmanovsky’ego się nie powinno. Na razie jest u nas wielkim nieobecnym.