Pandemia zabiła w nim wszystko, oprócz oddechu. Adam przetrwał, chociaż niewiele zostało w nim człowieczeństwa. Może to tylko poza? Gdzieś głęboko pod zaschniętą skorupą wygasłych uczuć tli się jeszcze człowiek, czy pozostał już tylko bezlitosny zwierz, walczący o życie za każdą cenę?. Jeśli dostanie szansę na wydostanie się z piekła własnych przeżyć, czy będzie potrafił z niej skorzystać?. Jak wiele zostaje w nas człowieczeństwa, gdy los doświadcza okrutnie na każdym kroku?