Dzisiaj niemal wszyscy chorujemy na brak czasu. Śpieszy nam się tak bardzo, że każda osoba i każda rzecz, która nas spowalnia, staje się naszym wrogiem.

Takie są właśnie konsekwencje naszej obsesji szybkości i oszczędzania czasu – wściekłość na drodze, wściekłość w samolocie, wściekłość na zakupach, wściekłość w związku, wściekłość w biurze, wściekłość na wakacjach, wściekłość na siłowni. Szybkość sprawia, że żyjemy we wściekłych czasach – pisze w Pochwale powolności Carl Honoré i poszukuje lekarstwa na tę przypadłość, wędrując od warsztatów seksu tantrycznego w Londynie, przez nowojorskie studio ćwiczeń metodą SuperSlow, po Włochy, ojczyznę Slow Food oraz ruchu Powolnych Miast.

Zabawnie i zajmująco pokazuje, jak dzięki filozofii Powolności możemy wieść życie pełniejsze i bogatsze, ani w tempie geparda, ani w tempie żółwia, lecz w swoim własnym.

Pochwała powolności przedstawia nam różne metody wyzwolenia się od tego, co Baudelaire nazywał „straszliwym ciężarem czasu”, od złudzenia w stylu Matrixa, które przekonuje, że nie mamy wyboru.
„Washington Post”

To No Logo swojej epoki. Ta osobliwie wciągająca książka będzie objawieniem dla wszystkich, którzy zapomnieli, jak to jest oczekiwać na coś, a później cieszyć się, gdy to coś nadejdzie.
„Glasgow Herald”