Z pewnością wszyscy znacie Marco Polo, włoskiego podróżnika, który po powrocie do Europy opisał swe niezwykłe przygody, które uczyniły go sławnym. Ale czy słyszeliście o Michale Boymie? Był wybitnym polskim jezuitą, który tak jak Marco Polo dotarł do Państwa Środka. Tam uczył się chińskiego, działał jako misjonarz, badał i opisywał wielką kulturę Chin, a także geografię tego kraju. Jako pierwszy Europejczyk stworzył szczegółowy atlas Chin i opisał chińską medycynę. To on pierwszy odkrył dla nas bardzo smaczny owoc Liczi. Został też specjalnym wysłannikiem chińskiego cesarza – Yongli, ostatniego władcy z dynastii Ming, który powierzył mu niezwykłą misję reprezentowania chińskiego dworu w Europie i dostarczenia Papieżowi  listu chińskiej cesarzowej Heleny wymalowanego pędzelkiem na żółtym jedwabiu. Nasz rodak podjął się tego zadania i z narażeniem życia je wypełniał, pomimo piętrzących się przed nim trudności i niebezpieczeństw. Gdy nie chciano go wpuścić na statek do Europy, wyruszył do niej po prostu pieszo, wędrując przez dwa lata z bardzo odległego miasta Goa na zachodnim wybrzeżu Indii do Izmiru, miasta nad Morzem Śródziemnym. Stąd przepłynął statkiem do Wenecji, gdzie wystąpił w stroju mandaryna przed Wielkim Dożą. O tych i innych przygodach naszego rodaka, zaiste godnego miana "Indiany Jonesa" swojej epoki, dowiecie się z książki "Jak Michał ze Lwowa do Chin zawędrował". Kto wie, może za jego przykładem i wy, jak dorośniecie, zostaniecie wielkimi podróżnikami i odkrywcami?