„Noc jest życiem” to bezkompromisowa autobiografia Svena Marquardta – „jednego z najsłynniejszych berlińczyków” – jak w przedmowie pisze Tobias Rapp, redaktor działu kultury popularnej magazynu „Der Spiegel” i autor książki „Zagubieni w dźwięku. Berlin, techno i technoturyści.”

 

To opowieść jak doszło do tego, że dorastający w Berlinie Wschodnim zdeklarowany gej, punk i artysta fotografik, a obecnie także selekcjoner słynnego berlińskiego klubu Berghain, stał się symbolem współczesnego Berlina. Zdaniem Rappa „symbolem tego, jak radykalna przemiana życia niewielu tylko mieszkańców uczyniła niemiecką stolicę atrakcyjną dla wielu innych ludzi z całego świata”.

 

To historia o nieustającej chęci życia według własnych zasad bez względu na otaczające realia – nawet tak bardzo niesprzyjające osobistej wolności, jak NRD w latach 70. i 80. W swej autobiografii Marquardt przypomina środowisko tzw. „bohemy z Prenzlauer Bergu” – ludzi, którzy na przekór totalitarnemu systemowi chcieli „żyć tak jak chcesz” w podupadającej wówczas dzielnicy Berlina Wschodniego, zamieszkanej głównie przez „dziką mieszaninę złożoną z punków, pedałów, studentów i berlińczyków z dziada pradziada o sercach po właściwej stronie”.

 

W książce autor wielokrotnie podejmuje temat swojej orientacji seksualnej. Barwnie też odmalowuje portret środowiska gejowskiego Berlina Wschodniego lat 70. i 80., jak i późniejszej – już w latach 90. – fascynacji części tego środowiska kulturą techno. Dla polskich czytelników zaskoczeniem może być fakt, że w totalitarnym państwie, jakim było NRD, gejów nie spotykały szykany, jak w komunistycznej Polsce np. w postaci akcji "Hiacynt". Ciekawa jest również osobista historia autora, który w książce zwierza się, że on – będąc nie tylko zdeklarowanym gejem, ale i punkiem – sam spotykał się z ostracyzmem innych gejów.

 

Berlin Wschodni lat 70. i 80., portret tamtejszego środowiska gejowskiego, szykany wobec subkultury punków, bohema z Prenzlauer Bergu, miłość do fotografii, czas upadku muru i związanych z tym bolesnych zmian, początki kultury techno i kulisy pracy selekcjonera w klubie – o tym traktuje „Noc jest życiem”. Jak pisze Tobias Rapp:

„W gruncie rzeczy jest to powieść o życiu artysty. A największym dziełem sztuki Marquardta jest on sam.”


Aldona Kopkiewicz „Polityka”: „Nawet jeśli nigdy nie staniecie u bram Berghain, warto po wspomnienia Marquardta sięgnąć.”


Bartek Chaciński, „Polifonia”: „Ciekawe, że jedna z najsłynniejszych postaci klubowego Berlina zbiera w sobie tyle różnych aspektów tego miasta: historię tutejszego punka o wiecznie gotyckim, nieco kiczowatym image’u, wrażliwość estetyczną, seksualną otwartość tego miasta, fascynację życiem nocnym. Interesująca lektura.”