Osobisty Pegaz autora – jak sam mawia – niewiele ma wspólnego z rączym rumakiem dosiadanym przez natchnionych artystów. To raczej zajechana szkapa, zdolna tylko przez krótką chwilę utrzymać jeźdźca w siodle. Wszelkie próby wymuszenia galopu kończą się spektakularną grafomanią. Stąd krótkie formy, w myśl zasady: jaka chabeta taka szarża.

„Palnik” to zbiór 83 krótkich, smakowitych kaszanek. Od półstronicowych drobiazgów, po kilkunastostronicowe pętka. Wszystko prima sort – świeżutkie, bez E, przyprawione słuszną dawką humoru i długo dochodzące w oparach absurdu. Estetom obstawiającym kuchnię francuską, autor gwarantuje, że konsumpcja jego kaszanek niepodobna będzie nitschemu - rozjaśni horyzont jak czeski alkohol.

Co więc robimy za chwil parę? Otwieramy lodówkę, wywalamy nafaszerowaną szynką babunię na spacer, kładziemy towar do koszyka, płacimy i ściągamy frykasy na twardziela.