Bez względu na to, jak bardzo przyszłość może być nam zarazem obca i bliska, w centrum zainteresowania i tak pozostanie człowiek.
„Mam tysiąc rąk, setki oczu i ani jednych ust. Robię wszystko, co mogę, by nie oszaleć, lecz jestem o krok, tylko o krok od postradania zmysłów. Jak wszyscy przede mną i ci, którzy nadejdą po mnie – walczę o pozostanie sobą. A jednocześnie pochłania mnie praca, którą mam do wykonania. Muszę być skupiony jedynie na fragmencie całości, ale też gotowy do objęcia umysłem gigantycznej ilości czujników. Nienawidzę tego. Kiedy mam szczęście, moja praca ogranicza się do serii przeglądów technicznych, ewentualnie drobnych napraw. Jeśli natomiast dzień jest wyjątkowo parszywy, rozbrzmiewa alarm. Wszystko eksploduje czerwienią i hałasem. A ja jestem w centrum tego chaosu i muszę go opanować. Niestety. Od czasu do czasu każdy z nas musi się z tym zmierzyć. Pieprzona demokracja”.

Tomasz Kaczmarek, fragment opowiadania „Machinatio lucis”