O ile oczywiście nie sposób żyć bez modelu myślenia, o tyle jednak budując go, należy mieć świadomość operowania w modelu, a nie w samej rzeczywistości; przyjmować aksjomaty własnej kultury, ale zarazem pilnować, by te nie stały się (a co brzmi nieco jak oksymoron) „zanadto aksjomatyczne”. Ta konieczność wypośrodkowania, o ile w teorii może brzmieć prosto, o tyle w praktyce życia staje się zadaniem syzyfowym, niekiedy być może nawet pyrrusowym.

Pluralizm bowiem sam w sobie nie jest zły… gdyby tylko nie utopie i mity, czyli niebezpiecznie fałszywe mniemania, które zdają się być naturalnym elementem każdego z myśleń.