Jestem świadomością uwięzioną w jednostkowym bycie, jakim jest ciało. Świadomość została skażona kaleką wrażliwością, która utrudnia zwyczajną egzystencję, stąd rodzi się ból istnienia, więc chce go wykrzyczeć za pomocą słowa. Będąc jego nieodrodnym dzieckiem, zawsze się nim kierowałem, kiedy wyruszałem w drogę: ono mi mówiło, dokąd mam jechać i czego mam szukać, aby znaleźć swoje dopełnienie. Spróbowałem tak pisać drogę, aby słowo odnosiło się do tego, co w danej chwili rejestrowała świadomość i czym była zajęta w danym punkcie czasoprzestrzeni. Ale czy taki zapis zrodził pełnowartościowe świadectwo przebytej drogi? Myśli, lęki i emocje uświadomionego bytu stały się tworzywem, a jego umiejscowienie w czasie i przestrzeni zamieniło się w ułomną formę ekspresji, by obłaskawić nieuświadomiony lęk przed prawdziwym życiem.