Słoneczny wrześniowy dzień. Rodzina zasiadła do stołu. Za oknami rozpościerał się widok na drogę. W powietrzu unosił się zapach odchodzącego lata. Słychać było odgłosy gęsi i echa nawoływań pastuszków. Spośród dźwięków natury wybijał się odgłos pracującej młockarni. Na odkrytym kieracie siedział Józik Srokacz, wesoło pogwizdując. Mężczyzna po śmierci matki przejął niemały majątek i teraz stał się obiektem zainteresowań wielu pań. Tymczasem we wnętrzu izby dorośli gwarnie dyskutowali, a dzieci wesoło dokazywały. Radosny nastrój przerwało nagłe pojawienie się omanicy, którą nie bez powodu zwie się także trupią czaszką. Jej obecność nigdy nie zwiastuje dobrych wieści, ale nikt nie spodziewał się tragedii, która miała wydarzyć się lada chwilę.