Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Poezje zebrane. Tom 1. Sad rozstajny. Łąka - ebook

Data wydania:
1 stycznia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
24,90

Poezje zebrane. Tom 1. Sad rozstajny. Łąka - ebook

W dwóch tomach gromadzimy poetycką spuściznę Bolesława Leśmiana, która dziś – sto czterdzieści lat od narodzin poety i osiemdziesiąt lat po jego śmierci – wciąż uderza urodą słowa, zaskakuje subtelnością i trafnością neologizmów, a lepiej rzec: leśmianizmów, zniewala siłą brzmienia, urzeka melodią języka. Która mówi o życiu i uczuciu. I życie potrafi odmienić.

Niniejsze wydanie oparte zostało na pierwszym tomie Dzieł wszystkich Bolesława Leśmiana (PIW 2010) w opracowaniu Jacka Trznadla. Proponujemy tu jednak – jako swoistą alternatywę dla wydania krytycznego – obcowanie z samymi tekstami Leśmiana, bez  filologicznych przypisów i obszernych not właściwych edycji dzieł wszystkich. Należy się bowiem czytelnikowi Leśmian sam w sobie. Aby czytając, mógł zaniedyszeć.

W tomie pierwszym mamy dwa obszerne zbiory: Sad rozstajny z 1912 roku oraz Łąkę z 1920 roku. Drugi tom zawiera: Napój cienisty z roku 1934, pośmiertnie wydaną Dziejbę leśną (1938) oraz poezje rozproszone.

Spis treści

SAD ROZSTAJNY [1912]

Pieśni mimowolne

Wieczorem

Roża

Noc zimowa

Usta i oczy

W słońcu

Niebo przyćmione

W południe

Nadaremność

O zmierzchu

Szmer wioseł

Zmory wiosenne

Zmierzch majowy

* * * (Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz)

Wspomnienie

Las

Przyjdę jutro, choć nie znam godziny

Cień

Pieśń o ptaku i o cieniu

Zielona godzina

Z księgi przeczuć

Prolog

Noc

Step

Głuchoniema

Sad

Leżę na wznak na łące...

Kabała

Zapomnienie

Epilog

Aniołowie

* * * (Niegdyś powagą i grozą płomienni –)

* * * (Bywają ognie podobne do ciszy)

* * * (A oni właśnie najtrwalej, najdzielniej)

* * * (Znojni miłosnych zachceń tajemnicą)

* * * (Zawieruszeni w parowach obłocznych)

* * * (A lubią jeszcze powikłaną zgrają)

* * * (Śni się im czasem, że ognia zagładom)

* * * (Ocknieni ze snu, przypomnieć nie mogą)

* * * (Skąd oni rodem? Z czyjego kochania?)

* * * (Nie ma ich nigdzie i w żadnej ustroni –)

Oddaleńcy

Wobec morza

Ich oblicza

Pośpiech

Klęska

Dla legendy

Schadzka

Uczta

Ich szatan

Nieznanemu bogu

Metafizyka

Ta oto godzina

Toast świętokradzki

Poematy zazdrosne

Tarcza

Ogród zaklęty

Ballada o dumnym rycerzu

Pantera

Sidi-Numan

Wieczory

Oczy w niebiosach

Nieznana podroż Sindbada-Żeglarza

ŁĄKA [1920]

W zwiewnych nurtach kostrzewy

Topielec

Gwiazdy

Odjazd

Wieczór

W polu

Tęcza

Koń

Stodoła

Wśród georginij

Pierwszy deszcz

* * * (Oto słońce przenika światłem bor daleki)

Wiosna

Przyśpiew

Fala

Wiatrak

* * * (W ślad za górnym orszakiem obłoków przesuwnych)

* * * (W głąb podwórza świt przenika sennie)

* * * (Zapłoniona czereśnia, przez wróble opita)

Pieszczota

* * * (Żuraw skrzypi za furtą ogrodu)

* * * (O majowym poranku deszcz ciepły i przaśny)

Pogoda

* * * (Upalny ranek. Gwary i turkoty)

Przemiany

Ballady

Gad

Roże

Ballada dziadowska

Dusiołek

Świdryga i Midryga

Mak

Wiśnia

Piła

Królewna Czarnych Wysp

Zielony dzban

Śmiercie

Strój

Dąb

Ballada bezludna

W malinowym chruśniaku

* * * (W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem)

* * * (Śledzą nas... Okradają z ścieżek i ustroni)

* * * (Taka cisza w ogrodzie, że się jej nie oprze)

* * * (Hasło nasze ma dla nas swe dzieje tajemne:)

* * * (Zazdrość moja bezsilnie po łożu się miota:)

* * * (Z dłońmi tak splecionymi, jakbyś klęcząc, spała)

* * * (Wyszło z boru ślepawe, zjesieniałe zmrocze)

* * * (Czasami mojej ślepej posłuszny ochocie)

* * * (Ty pierwej mgły dosięgasz, ja za tobą w ślady)

* * * (Zazdrośnicy daremnie chcą pochlebić pierwsi)

* * * (Zmienionaż po rozłące? O nie, niezmieniona!)

Wspomnienie

Pieśni kalekujące

Zaloty

Szewczyk

Garbus

Ręka

Żołnierz

Trzy roże

Trzy roże

Rok nieistnienia

Wieczorem

* * * (Śnież się, w duszy mojej śnież)

Schadzka spóźniona

* * * (Pożarze pierśny, płomieniu ustny)

* * * (Ja tu stoję za drzwiami – za klonowymi)

* * * (Co w mgłach czyni żagiel na głębinie?)

Schadzka

* * * (Kwapiły się burze)

* * * (U wpółrozwartych stoim drzwi)

* * * (Dziś w naszego spotkania rocznicę)

Wyznanie

* * * (Ponad zakres śnieżycy, ponad wicher i zamieć)

Powrót

Dwoje ludzieńków

Dusza w niebiosach

Pururawa i Urwasi

Noc bezsenna

Noc bezsenna

* * * (Tam na obczyźnie, gdy próżni ostoję)

W przeddzień swego zmartwychwstania

* * * (W kraju bardzo dalekim, smucąc się ku wiośnie)

* * * (Po ciemku, po ciemku łkasz)

Warkocz

Śnieg

Asoka

Ponad brzegami

Don Kichot

W locie

Pragnienie

Spotkanie

Kleopatra

Dwaj skazańcy

Rozmowa

Otchłań

Zamyślenie

Do śpiewaka

Łąka

Alfabetyczny spis tytułów i incipitów

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-06-03390-8
Rozmiar pliku: 661 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PIEŚNI MIMOWOLNE

WIECZOREM

Mrok się gęstwi po sadzie, ziemny powiał chłód,

Zda się, iż dal zbłąkana podchodzi do wrót…

Wiatr się zsunął ze strzechy na gałęzie drzew –

Czy on we mnie tak śpiewa? Widzę poprzez śpiew,

Jak księżyc wschodzi nad borem!

W podwórzu, dokąd zajrzał spoza ciemnych brzóz,

Rozwidniła się studnia i samotny wóz,

Między szprychy znienacka oświetlonych kół

Duch, drogi nieznający, na nocleg się wsnuł

Wieczorem, późnym wieczorem.

Przez szyby moich okien, zapatrzonych w staw,

Blask upada i tli się wśród wilgotnych traw.

W dłoni mojej zerwany doumiera wrzos.

Jakże dziwno wymówić własne imię w głos

Wieczorem, późnym wieczorem!…

Cień mój, co we dnie kładł się na złocisty łan,

Nocą pragnie zapełnić pustkę moich ścian.

Do szyb, znikąd zjawione, lgną puszyste ćmy –

Staw posrebrniał i widzi inaczej, niż my,

Jak księżyc wschodzi nad borem…

RÓŻA

Czym purpurowe maki

Na ciemną rzucał drogę?

Sen miałem, ale – jaki? –

Przypomnieć już nie mogę.

Twojeż to były usta?

Mojeż to były dłonie?

Głąb sadu mego – pusta,

We wrotach – księżyc płonie.

Dni się za dniami dłużą,

Noce – w jeziorach witam…

Kiedy ty kwitniesz, różo?

„Ja nigdy nie zakwitam…”

„Ja nigdy nie zakwitam…”

Twój że to głos, o, różo?

Słowo po słowie chwytam,

Dni się za dniami dłużą…

NOC ZIMOWA

Skrzeń tajemnica,

Rozzłoceń mus!

We mgle księżyca

Jarzy się mróz!

Okruchy śniegu

Siecią swych fal

Zasnuły w biegu

Bezbronną dal.

Gmatwając loty,

Tamując dech –

Obsiadły płoty,

Jak siwy mech.

Do szyb się garną,

Jak białe ćmy,

Tchnąc w izbę parną:

„To – my! To – my!”

Z karczmy, w zakrzepły

Rozwartej świat,

Dym bucha ciepły,

I blask i czad!

Zaprzepaszczony

W ciemni bez dróg –

Drzewom przez szrony

Złoci się – Bóg.

Sad wśród topieli

Śniegowych głusz

W śmierci się bieli

Bez róż – bez zórz!

W swej pysze pawiej,

Łez tłumiąc znój,

Wśród śnieżnych zawiej

Sen kroczy mój…

USTA I OCZY

Znam tyle twoich pieszczot! Lecz gdy dzień na zmroczu

Błyśnie gwiazdą, wspominam tę jedną – bez słów,

Co każe ci ustami szukać moich oczu…

Tak mnie żegnasz zazwyczaj, nim powrócę znów.

Czemu właśnie w tej chwili, gdy odejść mi pora,

Pieścisz oczy, nim spojrzą w czar lasów i łąk?…

Bywa tak: świt się budzi od strony jeziora,

Nagląc nas do rozplotu snem zagrzanych rąk…

O szyby – jeszcze chłodne – uderza pozłotą

Nagły z nieba na ziemię świateł zlot i spust –

Usta twe – na mych oczach! Co chcesz tą pieszczotą

Powiedzieć? Mów – lecz zmyślnych nie odrywaj ust!

W SŁOŃCU

Jastrzębi śledząc lot,

Jezioro ciszę wdycha.

Zwiesza się poza płot

Spylona rozwalicha.

W kałuży, śladem kół

Porysowanej w żłoby,

Tkwi obłok, brzozy pół

I gęsi rdzawe dzioby.

Od sztachet, snując kurz

Na trawy i na chwasty,

Słońcem pocięty wzdłuż

Upada cień pasiasty…

Trzeba mi grodzić sad,

Trzeba mi zboże młócić!

Przyszedłem na ten świat

I nie chcę go porzucić!…

NIEBO PRZYĆMIONE

Niebo przyćmione, niebo wieczorne

Samochcąc płynie przez moje oczy…

Piersi bezsenne i bezoporne

Pieszczota zmierzchu nuży i tłoczy.

O, teraz snuć się cieniem po gaju,

Ducha wśród sosen w szkarłat rozjarzyć,

U twojej wrótni, na twym rozstaju

Samemu sobie – snem się wydarzyć!

Na skroń kalinom, ujrzanym w dali,

Paść złotym kurzem w purpur pożodze –

I nie odróżnić ust twych korali

Od owych kalin na owej drodze!

I nie odróżnić twoich warkoczy

Od brzóz, weśnionych w głębie jeziorne…

Samochcąc płynie przez moje oczy

Niebo przyćmione, niebo wieczorne…

W POŁUDNIE

Wzdłuż chat, ponad strzechami

Południa żar zawzięty

Widomie drga i mami

Niepochwytnymi pręty…

Wpośród zielonych muraw

Schną rosy ciemne ślady,

Samotnej studni żuraw

Patrzy w dalekie sady.

Na przeciwległe wzgórze

Głóg wpełzły i berberys

Poprzez słoneczne kurze

Gałęzi rzuca przerys.

Południe samo siebie

Roztrwania w oman senny…

Niebem prześwieca w niebie

Przezroczy księżyc dzienny.

Znienacka w drzew gęstwinie

Wiśnia się płoni smagle –

O, teraz, w tej godzinie

Pokochać – kogoś – nagle!…

Ten znój z błękitem w zmowie

Dech piersiom tak utrudnia!

Zachciało się mej głowie

Śnić miłość wśród południa!

NADAREMNOŚĆ

W znoju słońca mozolnie razem z ciszą dzwoni

Rozgrzanych płotów chrust.

Pocałunek sam siebie składa mi na skroni,

Sam – bez pomocy ust…

Z rozwalonej stodoły brzmi niebu przez szpary

Jaskółek płacz i śmiech –

Do pokoju, spłowiałe wzdymając kotary,

Wrywa się wiosny dech!

Boże, coś pod mym oknem na czarną godzinę

Wonny rozkwiecił bez,

Przebacz, że wbrew twej wiedzy i przed czasem ginę

Z woli mych własnych łez!…

O ZMIERZCHU

Słońce zgasło. O, jakże zwinne są i młode

Zmierzchy czerwca, nim w północ głuchą się przesilą!

Po wargach twoich dłonią, kształt czującą, wiodę,

Jak po koralach, morzu wydartych przed chwilą…

Spleć stopy, przymknij oczy – i nazwij to cudem,

Żeśmy razem, dalecy od dziennego znoju!

Jakże łatwo zwiać szczęście, z takim oto trudem

Rozniecone w ciemnościach twojego pokoju!

Łatwiej, niż rozpleść złotą warkocza zawiłość,

Niepojętą dla zmierzchów, co zgadnąć nie mogą,

Czemu te słowa: cisza i wieczór i miłość –

Napełniają mi serce zabobonną trwogą?…

Czemu ciebie, poległą snem na mej rozpaczy,

Pieszczę tak, jakby w szczęścia przepychu dostatnim

Każdy mój pocałunek miał być już – ostatnim…

Słońce zgasło… O, błagam, nie całuj inaczej!…

SZMER WIOSEŁ

Szmer wioseł dwojga w gęstwinie fal –

I szmer – i słońce – i śpiew – i dal!

Tak właśnie trzeba i tylko tak:

Płynąć wbrew ziemi – niebu na wspak!

Perły, korale skradzione dnu

Rzucać w głębinę własnego snu –

I nasłuchiwać – o, złudo złud! –

Czyli uderzą z jękiem o spód?…

Łódź się odbija w fali na wznak –

Tak właśnie trzeba i tylko tak!

Dwoistą łodzią i tu i tam

Płyń jednocześnie, po dwakroć sam!

Dwoistą łodzią w bezmiary płyń,

Podwójnie kochaj, podwójnie giń!

Czworo masz wioseł, dwa stery masz,

Ku własnej twarzy schyloną twarz –

Jakbyś wypłynął z dwu różnych snów,

Aby w tym jednym spotkać się znów!…

Jakbyś zaprzysiągł noce i dnie

Temu jednemu! Mój śnie, mój śnie!…

ZMORY WIOSENNE

Biegnie dziewczyna lasem. Zieleni się jej czas…

Oto jej włos rozwiany, a oto – szum i las!

Od mrowisk słońce dymi we złotych kurzach – mgłach,

A piersi jej rozpiera majowy, cudny strach!

Śnił się jej dzisiaj w nocy wilkołak w głębi kniej,

I dwaj rycerze zbrojni i aniołowie trzej!

Śnił się jej śpiew i pląsy i wszelki ptak i zwierz!

I miecz i krew i ogień! Sen zbiegła wzdłuż i wszerz!…

A teraz biegnie w jawę, przez las na lasu skraj –

A za nią – Maj drapieżny! Spójrz tylko – tygrys-maj!…

Dziewczyna płonie gniewem… zaciska białą pięść…

A wkoło pachną kwiaty… Szczęść, Boże, kwiatom szczęść!

A wkoło pachną kwiaty, słońcem się dławi zdrój!

Purpura – zieleń – złoto! Rozkwitów szał i bój!

Grzmi wiosna! Tętnią żary! Krwawią się gardła róż!

O szczęście, szczęście, szczęście! Dziś albo nigdy już!…

Dziewczyno, hej, dziewczyno! Zieleni się nam czas!…

Kochałem nieraz – ongi – i dzisiaj jeszcze raz…

Dziewczyno, byłem z tobą w snu jarach, w głębi kniej –

Jam – dwaj rycerze zbrojni i aniołowie trzej!…

Jam – śpiew i pląs zawrotny! Jam wszelki ptak i zwierz!

Ja – miecz i krew i ogień! Sen zbiegłem wzdłuż i wszerz…

Sen zbiegłem, goniąc ciebie, twój wierny tygrys-maj!…

Ja jestem las ten cały – las cały aż po skraj!

ZMIERZCH MAJOWY

Zmierzchu majowy, purpurą się ściel!

Z jabłonnych kwiatów – czar tobie i biel!…

W jedną się falę stapiają bez fal –

Ze światłem – smutek, a ze smutkiem – dal.

Ten Maj w niebiosach, zwieczorniały Maj!

Przypomnij wszystko – i zrozum – i łkaj…

Wiem, że ty teraz pochyliłeś skroń

W okno, rozwarte na światłość, na woń.

I wzrok wytężasz poza życia kres

Aż do utraty oddechu i łez –

Aż do wchłonięcia oddali i cisz,

Aż do niewiedzy, dla kogo tak śnisz?

Aż do pytania, dlaczego w ten znój

Świat zda się obcy, choć bliski, choć twój?

I czemu zorzy purpurowy czas

Do trwóg przynagla i ciebie i nas?

I czemu trzeba ku zbłaganiu zórz

Poczwórnych dłoni i aż dwojga dusz?…
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: