Barszalona - Aga Sarzyńska - ebook + książka

Barszalona ebook

Aga Sarzyńska

3,7

Opis

Barszalona to debiutancka powieść Agi Sarzyńskiej, obieżyświatki, która dwanaście lat temu rzuciła pracę w korporacji i wyjechała z Polski. Mieszkała w Kenii, Tajlandii, Wietnamie i Indiach, a w 2010 roku osiadła w Barcelonie.

Aga Sarzyńska portretuje taką stolicę Katalonii, jakiej nie da się znaleźć w przewodnikach. Barszalona — przekorna, pikantna i błyskotliwa jak filmy Pedra Almodóvara.

Matylda, główna bohaterka książki, zarabia na życie, ucząc angielskiego. Mieszka w Ravalu, kolorowej, cieszącej się złą reputacją dzielnicy Barcelony. Prawie połowa mieszkańców Ravalu to imigranci: od Pakistańczyków, poprzez Filipińczyków i Marokańczyków, na przybyszach z Europy Środkowo-Wschodniej kończąc. Ci, którzy nigdy tu nie mieszkali, uważają to miejsce za brudne i niebezpieczne.

Ale Matyldę osobliwe międzynarodowe towarzystwo, pełne życiowych rozbitków, przyciąga i fascynuje. Nie robi na niej wrażenia zła sława tego miejsca ani to, że co rano budzą ją kłócące się pod oknem prostytutki.

Przewrotna, niecukierkowa powieść o znajdowaniu swojego miejsca na ziemi? A może historia o tym, że szczęście może być pokręcone i szalone?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 303

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,7 (3 oceny)
1
0
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Opieka redakcyjna: WALDEMAR POPEK
Redakcja: ANETA TKACZYK
Adiustacja: JOANNA ZABOROWSKA
Korekta: JACEK BŁACH, EWELINA KOROSTYŃSKA, MONIKA ŚLIZOWSKA
Fotografie z Barcelony umieszczone w książce: PIOTR MACIUKIEWICZ, FERNANDO MANOSALVA
Projekt okładki, opracowanie graficzne: RAFAŁ KUCHARCZUK
Na pierwszej stronie okładki wykorzystano zdjęcia © traumschoen/iStock/Getty Images Plus, © J2R/iStock/Getty Images Plus, © QueenTut/iStock/Getty Images Plus
Redakcja techniczna: ROBERT GĘBUŚ
Skład i łamanie: Infomarket
© Copyright by Wydawnictwo Literackie, 2017
Wydanie pierwsze
ISBN 978-83-08-05975-3
Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o. ul. Długa 1, 31-147 Kraków tel. (+48 12) 619 27 70 fax. (+48 12) 430 00 96 bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40 e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl
Konwersja: eLitera s.c.

Szara do tej pory ulica nagle ożywa. Spacerujące po okolicy prostytutki mają na sobie kolory porannego transwestyty-pawia. Nawet stare Rumunki ubrane zazwyczaj w szarobure spódnice prezentują się dziś wyjątkowo lśniąco. Apaszki ze złotą nitką i jasnobeżowe spódnice powodują, że babcie wyglądają młodziej. Tradycyjnie siadam na zewnątrz Filmaksu, aby móc nacieszyć się słońcem i poobserwować życie uliczne. Zauważyłam, że ostatnio wyostrzyła mi się intuicja. Jeśli posiedzę przez moment sama, nie rozmawiając z nikim, umiem przewidzieć, co się za chwilę wydarzy. Ciekawe, czy z takiego talentu dałoby się wyżyć. Mogłabym na przykład zostać wróżką, która wpatrując się w szklaną kulę, przepowiadałaby ludziom bardziej lub mniej świetlaną przyszłość. Na razie wokół Filmaksu jest spokojnie, ale ja czuję, że za chwilę wybuchnie jeśli nie bomba, to przynajmniej petarda. I rzeczywiście, nie muszę długo czekać na lokalną rozrywkę. Kiedy Luki przynosi kawę, do stolika obok podchodzą krzycząca przez komórkę Arabka, jej narzeczony i dziecko. Cała trójka głośnymi wrzaskami na tyle wyraźnie zaznacza swoją obecność, że kelner zjawia się przy nich natychmiast. Zamówione piwo i fanta staną się początkiem zabawy. Pijana Arabka zdąży opowiedzieć Lukiemu, jak to jest podle w życiu, bo przecież zawsze jest tak, że kochasz kogoś, kto ciebie nie kocha. Przy okazji nie omieszka wycałować zmieszanego kelnera za wszystkie czasy. Na szczęście tylko w policzki.

– Kochanie, przynieś mi lodu do piwa! – krzyczy pijana. Zakładając jednak, że Luki jej nie słyszy, podnosi się, jakby chciała go złapać za rękę, co w efekcie kończy się jej upadkiem na ziemię. Córka, która siedzi obok, zaczyna płakać, a ja robię się zła na kobietę. Na jej narzeczonego też, bo ten akurat się śmieje. Dziewczynka pomaga matce podnieść się z ziemi. Jest to jeden ze smutniejszych widoków, jakie widziałam w Barcelonie. Jej partner w pewnym momencie też decyduje się pomóc jej wstać, co sprawia mu kłopoty, bo kobieta jest dosyć postawna, a mężczyzna sięga jej zaledwie do ramion. Po paru chwilach jednostronnego wysiłku udaje mu się posadzić kobietę na krześle. Tymczasem Luki przynosi trunki, które zresztą zaraz lądują na ziemi. Arabka podrywa się, jakby chciała je złapać, mimo że butelki dawno zdążyły się rozbić. Dziecko zaczyna coraz bardziej płakać. Natura też się chyba oburzyła, bo słońce, które tak pięknie świeciło przez ostatnią godzinę, chowa się za chmurami.

Zauważyłam, że w niektórych barach na Ravalu panuje zasada: klient nasz pan. Na Robador ta zasada ma wersję rozszerzoną. Oznacza to, że można być pijanym do nieprzytomności, obrazić cały personel oraz klientów, a nadal nikt nie odważy się wyrzucić cię z baru. Stłuczone szklanki i butelki to ryzyko zawodowe. W Filmaksie nie dzieje się inaczej, tak więc Luki posłusznie zbiera szkło z chodnika, po czym przynosi całej trójce dwa heinekeny i pomarańczową fantę. Tym razem butelki pozostaną całe, niestety, kosztem mojej kawy, która razem z pijaną kobietą ląduje na moich udach. Ryzyko wpisane w wizytowanie knajp na Ravalu. Cudem udaje mi się przeżyć ciężar jakichś osiemdziesięciu kilogramów na moich nogach. Patrzę na jej córkę, która od dłuższego czasu zanosi się płaczem.

Tym razem obeszło się bez ofiar. Po raz kolejny narzeczony pomaga jej wstać, a córka nadal płacze.

– Mamo, przestań! Chodź do domu! – krzyczy mała, jednocześnie ciągnąc ją za spódnicę.

Matka nawet nie zwraca na nią uwagi. Kiedy nie leży na chodniku lub nie całuje kelnera, jest uwieszona na szyi tego, który jej nie kocha. Córka zdaje się być niewidzialna, tak jakby pomarańczowa fanta, którą matka jej zamówiła, miała spowodować, że mała zniknie.

Luki jednak zaczyna być zły na pijaną kobietę. Negocjuje z mężczyzną, który jest w miarę trzeźwy, tłumaczy mu, że ich dalsze przebywanie przy stoliku zaczyna być niemile widziane i może skończyć się interwencją policji. Mała płacze, a stara zaczyna bluzgać. Przypomina mi się film Kochankowie mojej mamy z Jandą w roli alkoholiczki. Widziałam go, kiedy byłam nastolatką. Pamiętam, że wtedy bardzo mną wstrząsnął, mimo że pochodzę z kraju, gdzie przynajmniej jedno z rodziców pije. Z reguły ojciec, ale widok pijanej matki też nie powinien mnie dziwić, zwłaszcza że matka mojej najlepszej przyjaciółki z dzieciństwa była alkoholiczką, więc w moim pojmowaniu świata życie zawsze sprawiedliwie dystrybuowało promile bez względu na płeć. W Barcelonie mieszkam w dzielnicy, gdzie przemoc i alkohol są na porządku dziennym. Czy nadal coś mnie na tym świecie dziwi? Na szczęście tak.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki