?Na wyspach Bergamutach podobno jest kot w butach, widziano także osła, którego mrówka niosła?? ? a teraz wyobraźmy sobie, że ta sielankowa, poukładana kraina zostaje odcięta od świata. I jak myślicie, kiedy cywilizowane królestwo zwierząt zmieni się w cmentarz? I kto zacznie gryźć pierwszy? Odpowiedź nie jest prosta, dlatego by znaleźć rozwiązanie posłużmy się przykładem homo sapiens. Pewnego dnia Islandia traci kontakt ze światem zewnętrznym. Czy to wskutek ataku terrorystycznego, wszelkie formy komunikacji poza obrębem kraju stają się niemożliwe, czy może to świat przestał istnieć i ostała się tylko malutka wyspa na Oceanie Atlantyckim, nie wiadomo. Bo tutaj nie przyczyny izolacji są istotne, ale jej następstwa. Kiedy jakakolwiek wymiana handlowa z zagranicą staje się niemożliwa, jedynym wyjściem wydaje się próba osiągnięcia samowystarczalności. ?Wyspa? pokazuje próby zmierzenia się z tą sytuacją z perspektywy kilku osób i powoli, lecz nieubłagalnie wkradający się do codzienności chaos. Nagle okazuje się, że pieniądze są zwyczajnie niepotrzebne, bo prawdziwą walutą jest jedzenie, wiele dotychczas prestiżowych zawodów staje się bezużyteczna, bo teraz liczy się tylko i wyłącznie produktywność, zapasy lekarstw w szpitalach powoli się kurczą, ludzie przenoszą się na wieś w poszukiwaniu pracy i jedzenia, miasta stają się wyludnionymi wydmuszkami ze szkła i betonu, turyści uwięzieni na wyspie zostają uchodźcami z którymi trzeba coś zrobić (bo przy ograniczonych zasobach żywności, priorytetem musi być islandzka krew), gangi dzieci tworzą w centrach handlowych swoją wersje nowego świata, władza walczy o przetrwanie, a nowo powołane oddziały bezpieczeństwa mają swoje własne cele i priorytety. Czy zatem ostatecznie można powstrzymać katastrofę czy wszelkie działania skazane są na niepowodzenie i mają na celu jedynie odwlekanie nieuniknionego? Czytając ?Wyspę? pewnie można znaleźć składowe końca świata pokazane już w wielu książkach. Ja, dość mocno skojarzyłem ją z Miastem ślepców, José Saramago. Mimo, że na mniejszą skalą i bez tak mocno wyeksponowanych wątków politycznych, jednak książka Saramago, wywarła na mnie dużo większe wrażenie. Tutaj, mimo wszystko brakowało mi naturalistycznych opisów brutalności i zepsucia. Rozumiem jednak, że celem autorki nie było szokowanie, a próba pokazania pewnego rodzaju diagnozy współczesnego świata. Mimo wszystko, to kawał bardzo dobrej literatury i myślę, że zdecydowanie warto sięgnąć po ?Wyspę? ? w końcu trzeba być przygotowanym, gdyby kiedyś?
Opinia bierze udział w konkursie