Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Odzyskany śmietnik - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
23 listopada 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
59,90

Odzyskany śmietnik - ebook

Druga Rzeczpospolita bez makijażu

Pasjonująca opowieść o cudach i ułomnościach wyśnionej przez pokolenia Niepodległej

,,— Zresztą wszędzie to samo. Radość, szalona radość z odzyskanego śmietnika.

— Który my w salon przemienimy — uśmiechnął się Barcz, podając rękę”.

(z powieści Juliusza Kadena-Bandrowskiego pt. Generał Barcz)

Wymarzony moment odzyskania niepodległości był czasem dumy i patriotycznego zapału, ale nie tylko. Nasi rodacy bywali, podobnie jak my dzisiaj, zdezorientowani, pełni obaw o przyszłość i zażenowani panującym bałaganem oraz miałkością politycznych sporów.

11 listopada 1918 roku skończył się czas niewinności, „snów o bezgrzesznej” Rzeczpospolitej. Danina krwi została złożona, przyszedł czas na pot i łzy. Ale również na radość, dumę i satysfakcję.

Włodzimierz Mędrzecki od ponad czterdziestu lat studiuje dzieje Drugiej Rzeczypospolitej. Od pierwszej książki, poświęconej Wołyniowi w okresie międzywojennym i wydanej w 1988 roku, stara się weryfikować piękne mity i mroczne legendy dwudziestolecia. Wciąga nas w pełną autentyzmu opowieść o trudnych początkach, mrówczej pracy i sukcesie, jakim była Polska Odrodzona. Przygląda się nowoczesnemu państwu tworzonemu na gruzach imperiów zaborczych, społeczeństwu będącym konglomeratem wielu narodowości, religii, a także gospodarce – elementom nowoczesności i zacofania, wielkiemu kryzysowi 1929–1935 oraz kwestiom, które wciąż pozostają aktualne, jak szara strefa czy obciążenia podatkowe. Ukazuje też proces ewolucji od demokracji do dyktatury, popieranej (przynajmniej do czasu) przez dużą część społeczeństwa. Nie zapomina o zmianach uwarunkowań międzynarodowych Polski Niepodległej, za sprawą których zabiegi polskiej polityki zagranicznej nie mogły zapobiec najgorszemu – skoordynowanej agresji zbrojnej ze wschodu i zachodu zapoczątkowanej 1 września 1939 roku.

Książka pokazuje, że Polska i Polacy zdołali przetrwać kataklizm drugiej wojny światowej i komunizmu w dużej mierze za sprawą dorobku lat 1918–1939.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-08-07814-3
Rozmiar pliku: 7,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZ­DZIAŁ 1

PO­WRÓT NA MAPĘ

Po raz pierw­szy uro­czy­ste pań­stwowe ob­chody 11 li­sto­pada jako święta upa­mięt­nia­ją­cego od­ro­dze­nie Pol­ski zor­ga­ni­zo­wano do­piero po prze­wro­cie ma­jo­wym. Na po­czątku li­sto­pada 1926 roku pre­zes Rady Mi­ni­strów Jó­zef Pił­sud­ski wy­dał okól­nik, który usta­na­wiał 11 li­sto­pada dniem wol­nym od pracy. W uza­sad­nie­niu tej de­cy­zji czy­tamy: „W dniu 11 li­sto­pada pań­stwo pol­skie ob­cho­dzić bę­dzie 8 rocz­nicę zrzu­ce­nia jarzma nie­woli i uzy­ska­nia peł­nej, fak­tycz­nej nie­za­wi­sło­ści. Data po­wyż­sza winna po­zo­stać w sta­łej pa­mięci spo­łe­czeń­stwa i utrwa­lić się w umy­słach mło­dego po­ko­le­nia, które w za­ra­niu swego ży­cia po­winno od­czu­wać do­nio­słość i uro­czy­stość tego pa­mięt­nego dnia”. Osta­tecz­nie peł­nię urzę­do­wego ma­je­statu Święto Nie­pod­le­gło­ści na­brało mocą uchwały sej­mo­wej do­piero 23 kwiet­nia 1937 roku.

De­cy­zja Pił­sud­skiego o uczy­nie­niu 11 li­sto­pada naj­waż­niej­szym świę­tem pań­stwo­wym wy­ni­kała z dwóch prze­sła­nek. Pierw­szą była chęć osta­tecz­nego roz­strzy­gnię­cia spo­rów o to, które z ko­lej­nych wy­da­rzeń je­sieni 1918 roku miało dla po­wsta­nia nie­pod­le­głej Pol­ski prze­ło­mowe zna­cze­nie. W grę mo­gło wcho­dzić wiele dni, po­cząw­szy od 28 paź­dzier­nika, kiedy to w Kra­ko­wie po­wo­łano do ży­cia Pol­ską Ko­mi­sję Li­kwi­da­cyjną (z for­malną sie­dzibą we Lwo­wie), która 31 paź­dzier­nika ogło­siła prze­ję­cie pełni wła­dzy nad Ga­li­cją – by­łym już za­bo­rem au­striac­kim. 7 li­sto­pada pod kie­row­nic­twem Igna­cego Da­szyń­skiego ufor­mo­wał się i wy­dał swój ma­ni­fest Tym­cza­sowy Rząd Lu­dowy Re­pu­bliki Pol­skiej. Z ko­lei 10 li­sto­pada szef nie­miec­kich władz oku­pa­cyj­nych Kró­le­stwa Pol­skiego, ge­ne­rał Hans Har­twig von Be­se­ler, prze­ka­zał peł­nię swej wła­dzy Ra­dzie Re­gen­cyj­nej Kró­le­stwa Pol­skiego. I to wła­śnie z rąk Rady Re­gen­cyj­nej 11 li­sto­pada Jó­zef Pił­sud­ski otrzy­mał do­wódz­two nad si­łami zbroj­nymi Kró­le­stwa Pol­skiego.

Jó­zef Pił­sud­ski (1867–1935) uro­dził się w po­ło­żo­nym kil­ka­dzie­siąt ki­lo­me­trów na pół­nocny wschód od Wilna Zu­ło­wie, w osia­dłej tam od da­wien dawna ro­dzi­nie zie­miań­skiej. Stu­dio­wał me­dy­cynę, ale tre­ścią jego ży­cia oka­zała się po­li­tyka. W 1887 roku zo­stał ska­zany na kil­ku­let­nie ze­sła­nie w związku z udzia­łem w przy­go­to­wa­niach do za­ma­chu na cara Alek­san­dra III. Po po­wro­cie przy­stą­pił do two­rzą­cego się wła­śnie nie­pod­le­gło­ścio­wego nurtu pol­skiego ru­chu so­cja­li­stycz­nego i po 1914 roku był jed­nym z jego naj­waż­niej­szych przy­wód­ców. W okre­sie re­wo­lu­cji 1905 roku na czele Or­ga­ni­za­cji Bo­jo­wej Pol­skiej Par­tii So­cja­li­stycz­nej pod­jął próbę za­ini­cjo­wa­nia zrywu po­wstań­czego. W ob­li­czu jej nie­po­wo­dze­nia roz­po­czął w 1908 roku przy­go­to­wa­nia kadr przy­szłej ar­mii pol­skiej, jaka miała po­wstać pod­czas spo­dzie­wa­nego wiel­kiego kon­fliktu mię­dzy­na­ro­do­wego. Rok 1914 po­twier­dził ra­chuby Pił­sud­skiego. Szko­leni przez kilka lat w ra­mach Związku Walki Czyn­nej i Strzelca ochot­nicy we­szli w skład Pierw­szej Kom­pa­nii Ka­dro­wej, a na­stęp­nie Pierw­szej Bry­gady Le­gio­nów Pol­skich. Wy­cho­dząc z za­ło­że­nia, że głów­nym prze­ciw­ni­kiem nie­pod­le­gło­ści Pol­ski po­zo­staje Ro­sja, w pierw­szych la­tach wojny Pił­sud­ski współ­pra­co­wał z Au­stro-Wę­grami i Niem­cami. Rów­no­le­gle od 1914 roku two­rzył też jed­nak kon­spi­ra­cję stricte nie­pod­le­gło­ściową w po­staci Pol­skiej Or­ga­ni­za­cji Woj­sko­wej oraz bu­do­wał za­ple­cze po­li­tyczne. W 1917 roku, uznaw­szy, że szanse państw cen­tral­nych na zwy­cię­stwo ma­leją i to ra­czej An­glia i Fran­cja będą de­cy­do­wać o kształ­cie po­wo­jen­nej Eu­ropy, ze­rwał współ­pracę z Niem­cami. Uwię­zie­nie ko­men­danta Pierw­szej Bry­gady w efek­cie kry­zysu przy­się­go­wego (od­mowy zło­że­nia przy­sięgi na wier­ność ce­sa­rzom Nie­miec i Au­strii przez żoł­nie­rzy Le­gio­nów Pol­skich) w lipcu 1917 roku nie po­wstrzy­mało ak­tyw­no­ści jego współ­pra­cow­ni­ków. W la­tach 1917–1918 szybko roz­wi­jała się POW, a uzna­jące przy­wódz­two po­li­tyczne Pił­sud­skiego ugru­po­wa­nia le­wicy i cen­trum zdo­by­wały sze­ro­kie po­par­cie spo­łeczne. W oczach pra­wicy, zwłasz­cza spra­wu­ją­cej rządy w Kró­le­stwie Pol­skim, Pił­sud­ski ja­wił się jako po­li­tyk ma­jący duży au­to­ry­tet wśród mas lu­do­wych, a jed­no­cze­śnie re­pre­zen­tant po­stawy pań­stwo­wo­twór­czej i od­po­wie­dzial­nej, co wy­ka­zał w la­tach 1914–1917. Prze­ko­na­nie, że jest zdolny do po­kie­ro­wa­nia bie­giem spraw pań­stwo­wych oraz po­wstrzy­ma­nia ra­dy­ka­li­za­cji na­stro­jów spo­łecz­nych, zde­cy­do­wało o tym, że Rada Re­gen­cyjna wła­śnie w jego ręce po­sta­no­wiła zło­żyć losy kraju. Pił­sud­ski nie za­wiódł po­kła­da­nych w nim na­dziei. Oka­zał się bar­dzo spraw­nym or­ga­ni­za­to­rem prac nad bu­dową no­wego pań­stwa i jego sił zbroj­nych, a jed­no­cze­śnie zdo­łał spra­wić, że nie­unik­nione kon­flikty spo­łeczne i po­li­tyczne nie osią­gnęły na­tę­że­nia za­gra­ża­ją­cego sta­bil­no­ści ładu pań­stwo­wego.

Trzeba jed­nak pa­mię­tać, że peł­nię wła­dzy cy­wil­nej Pił­sud­ski uzy­skał do­piero 14 li­sto­pada, także z rąk re­gen­tów, któ­rzy za­de­kla­ro­wali: „Kie­ru­jąc się do­brem Oj­czy­zny, po­sta­na­wiamy Radę Re­gen­cyjną roz­wią­zać, a od tej chwili obo­wiązki na­sze i od­po­wie­dzial­ność wzglę­dem na­rodu pol­skiego w Twoje ręce, Pa­nie Na­czelny Do­wódco, skła­damy do prze­ka­za­nia Rzą­dowi Pol­skiemu”. Tego też dnia Jó­zef Pił­sud­ski po­wie­rzył mi­sję two­rze­nia rządu Igna­cemu Da­szyń­skiemu, a 18 li­sto­pada de­sy­gno­wał no­wego pre­miera w oso­bie Ję­drzeja Mo­ra­czew­skiego. Ostat­nią datą, która z po­wo­dze­niem mo­gła sta­no­wić sym­bo­liczny mo­ment od­ro­dze­nia pań­stwo­wo­ści, był 22 li­sto­pada, kiedy świa­tło dzienne uj­rzał de­kret o naj­wyż­szej wła­dzy re­pre­zen­ta­cyj­nej Re­pu­bliki Pol­skiej. Prze­wi­dy­wał on sta­no­wi­sko tym­cza­so­wego na­czel­nika pań­stwa, który w cha­rak­te­rze głowy pań­stwa miał wraz z rzą­dem przy­go­to­wać i prze­pro­wa­dzić wy­bory do Sejmu Usta­wo­daw­czego.

Każde z wy­mie­nio­nych wy­da­rzeń paź­dzier­ni­ko­wych i li­sto­pa­do­wych było ważne, ale żadne z nich nie miało jed­no­znacz­nie więk­szej roli od po­zo­sta­łych. Co więc za­de­cy­do­wało o wy­bo­rze 11 li­sto­pada? Wy­daje się, że wy­da­rze­nie, do któ­rego do­szło poza kra­jem, a mia­no­wi­cie tego wła­śnie dnia pod­pi­sane zo­stało za­wie­sze­nie broni na ostat­nim fron­cie pierw­szej wojny świa­to­wej. Za­koń­cze­nie dzia­łań wo­jen­nych czy­niło ów dzień uro­czy­stym także w wy­mia­rze mię­dzy­na­ro­do­wym i po­zwo­liło ła­twiej za­ak­cep­to­wać jego świą­teczny cha­rak­ter licz­nej gru­pie tych, któ­rzy nie uwa­żali, że Jó­zef Pił­sud­ski i jego dzia­łal­ność miały szcze­gólne zna­cze­nie dla od­bu­dowy Nie­pod­le­głej. Dla znacz­nej czę­ści pol­skiej opi­nii pu­blicz­nej rze­czy­wi­stym wskrze­si­cie­lem Pol­ski był Ro­man Dmow­ski.

Ro­man Dmow­ski (1864–1939) uro­dził się w War­sza­wie, tam spę­dził dzie­ciń­stwo i mło­dość. Jako uczeń i stu­dent ro­syj­skiego Uni­wer­sy­tetu War­szaw­skiego uczest­ni­czył w kon­spi­ra­cji pa­trio­tycz­nej. Po­cząt­kowo po­zo­sta­wał w kręgu ro­man­tycz­nych tra­dy­cji po­wstań­czych, jed­nak nie­po­wo­dze­nie, ja­kim za­koń­czyły się war­szaw­skie ob­chody stu­le­cia wy­bu­chu po­wsta­nia ko­ściusz­kow­skiego, ra­dy­kal­nie zmie­niło jego po­glądy. Wy­pra­co­wał „Pro­gram Wszech­pol­ski”, który za­kła­dał za­an­ga­żo­wa­nie w pracę na­ro­dową wszyst­kich grup spo­łecz­nych, od ary­sto­kra­cji po ro­bot­ni­ków rol­nych, przy czym praca na­ro­dowa miała być pro­wa­dzona jed­no­cze­śnie we wszyst­kich pań­stwach za­bor­czych. Nie re­zy­gnu­jąc z nie­pod­le­gło­ści jako celu osta­tecz­nego, kładł na­cisk na pracę or­ga­niczną, słu­żącą wzmoc­nie­niu po­ten­cjału na­ro­do­wego oraz pod­no­szącą po­ziom uświa­do­mie­nia na­ro­do­wego mas lu­do­wych. Dą­żył do wy­ko­rzy­sty­wa­nia le­gal­nych dzia­łań, łącz­nie z uczest­nic­twem w ofi­cjal­nym ży­ciu po­li­tycz­nym Ro­sji car­skiej, ale nie uni­kał kon­spi­ra­cji. Ko­or­dy­na­to­rem po­li­tyki swego obozu po­li­tycz­nego uczy­nił tajną Ligę Na­ro­dową, do któ­rej za­pra­szał nie tylko po­li­ty­ków, lecz także dzia­ła­czy spo­łecz­nych ze wszyst­kich ziem pol­skich. Za po­śred­nic­twem LN kie­ro­wał mię­dzy in­nymi Tajną Or­ga­ni­za­cją Na­uczy­ciel­ską oraz wy­da­wa­niem i kol­por­ta­żem trój­za­bo­ro­wego pi­sma dla ludu „Po­lak”. W opu­bli­ko­wa­nej w 1903 roku książce My­śli no­wo­cze­snego Po­laka stwo­rzył pod­bu­dowę ide­ową swego ru­chu, która może być uznana za pol­ski wa­riant świę­cą­cego triumfy w ca­łej Eu­ro­pie no­wo­cze­snego na­cjo­na­li­zmu. W ciągu po­nad trzy­dzie­stu lat ak­tyw­no­ści po­li­tycz­nej Dmow­ski stwo­rzył silny ruch po­li­tyczny, zrze­sza­jący przed­sta­wi­cieli wszyst­kich grup spo­łecz­nych w trzech za­bo­rach i ma­jący po­par­cie więk­szo­ści pol­skiej opi­nii pu­blicz­nej. Jego spo­iwem był na­cjo­na­lizm, który in­te­gro­wał lu­dzi wi­zją nie­pod­le­gło­ści i so­li­dar­nej wspól­noty na­ro­do­wej, ale też we­zwa­niami do ak­tyw­nej obrony przed wro­gami ze­wnętrz­nymi i we­wnętrz­nymi: Niem­cami, wszel­kiego ro­dzaju re­wo­lu­cjo­ni­stami oraz Ży­dami.

W la­tach 1905–1908 Dmow­ski wy­pra­co­wał nową stra­te­gię geo­po­li­tyczną, któ­rej fun­da­men­tem było uzna­nie Nie­miec za śmier­telne za­gro­że­nie dla toż­sa­mo­ści na­ro­do­wej Po­la­ków. W tej optyce Ro­sja sta­wała się mi­mo­wol­nym obrońcą pol­skich in­te­re­sów na­ro­do­wych. Dla­tego też po wy­bu­chu pierw­szej wojny świa­to­wej na­wo­ły­wał Po­la­ków do lo­jal­no­ści wo­bec ca­ratu. Do­piero re­wo­lu­cja 1917 roku i po­grą­że­nie się Ro­sji w woj­nie do­mo­wej spra­wiły, że jego głów­nym ce­lem stało się uzy­ska­nie wspar­cia dla idei nie­pod­le­głej Pol­ski ze strony przy­wód­ców en­tenty. Z per­spek­tywy Dmow­skiego i jego zwo­len­ni­ków o wiele więk­sze od dzia­łań pił­sud­czy­ków zna­cze­nie dla od­bu­dowy Rze­czy­po­spo­li­tej miało po­zy­tywne na­sta­wie­nie do sprawy pol­skiej pre­zy­denta Sta­nów Zjed­no­czo­nych, przy­wód­ców fran­cu­skich i bry­tyj­skich oraz za­chod­niej opi­nii pu­blicz­nej. W li­sto­pa­dzie 1918 roku Ro­man Dmow­ski prze­by­wał w Pa­ryżu, co wo­bec szyb­kiego po­ja­wie­nia się Jó­zefa Pił­sud­skiego w War­sza­wie wy­eli­mi­no­wało go z roz­grywki o ob­ję­cie przy­wódz­twa nad kra­jem. Nie we­zwał też swo­ich zwo­len­ni­ków do otwar­tej kon­fron­ta­cji z le­wicą po­wo­łaną do wła­dzy przez na­czel­nika pań­stwa. Zde­cy­do­wał się na kom­pro­mis w po­staci rządu Igna­cego Jana Pa­de­rew­skiego oraz prawa do re­pre­zen­to­wa­nia Pol­ski w cza­sie kon­fe­ren­cji po­ko­jo­wej w Pa­ryżu.

Nie ulega zresztą wąt­pli­wo­ści, że wła­śnie de­cy­zje po­li­tyczne mo­carstw, ujęte mię­dzy in­nymi w prze­mó­wie­niu pre­miera Wiel­kiej Bry­ta­nii Lloyda Geo­rge’a z 5 stycz­nia i w orę­dziu pre­zy­denta USA Tho­masa Wo­odrowa Wil­sona z 8 stycz­nia 1918 roku, miały klu­czowe zna­cze­nie dla po­wrotu Pol­ski na mapę Eu­ropy. Nie było więc przy­pad­kiem, że aż do prze­wrotu ma­jo­wego li­sto­pa­dowe dni, ow­szem, pa­mię­tano, ale ra­czej jako mo­ment za­koń­cze­nia Wiel­kiej Wojny i ko­lejny etap skom­pli­ko­wa­nego pro­cesu od­bu­dowy pań­stwo­wo­ści. Za naj­waż­niej­sze święto pań­stwowe uzna­wano wów­czas, po­dob­nie jak przed 1914 ro­kiem, rocz­nicę uchwa­le­nia Kon­sty­tu­cji 3 maja i sta­rano się jej ob­cho­dom za­pew­nić od­po­wied­nią rangę. Już w czerwcu 1919 roku Sejm Usta­wo­daw­czy pod­jął sto­sowną uchwałę w tej kwe­stii. I tak do­cho­dzimy do dru­giej prze­słanki wpro­wa­dze­nia dnia 11 li­sto­pada do pań­stwo­wego ka­len­da­rza pa­trio­tycz­nego nie­mal na­tych­miast po prze­wro­cie ma­jo­wym. Nie­ważne, który z li­sto­pa­do­wych dni uznano by za naj­waż­niej­szy, ła­two było wy­kre­ować Jó­zefa Pił­sud­skiego na cen­tralną po­stać świę­to­wa­nej w ta­kiej for­mule rocz­nicy od­ro­dze­nia pań­stwa. Nie­za­leż­nie bo­wiem od rze­czy­wi­stej roli w pro­ce­sie od­zy­ski­wa­nia przez Pol­skę nie­pod­le­gło­ści to on zna­lazł się w li­sto­pa­dzie 1918 roku w War­sza­wie, ob­jął funk­cję na­czel­nika pań­stwa, nad­zo­ro­wał prace pierw­szych rzą­dów i bez­po­śred­nio kie­ro­wał spra­wami two­rze­nia sił zbroj­nych.

Od li­sto­pada 1926 roku cały apa­rat pań­stwowy, znaj­du­jący się w rę­kach sa­na­cji, z peł­nym od­da­niem an­ga­żo­wał się w or­ga­ni­za­cję ob­cho­dów 11 li­sto­pada. Nie było in­sty­tu­cji pań­stwo­wej, która nie uczest­ni­czy­łaby w przy­go­to­wy­wa­niu uro­czy­sto­ści. Jed­nostki woj­skowe or­ga­ni­zo­wały prze­mar­sze i pa­rady, ucznio­wie szkół wszyst­kich szcze­bli brali udział w uro­czy­stych na­bo­żeń­stwach i aka­de­miach. Pol­skie Ra­dio przez kilka dni nada­wało pod­nio­słą mu­zykę i ma­te­riały sła­wiące czyn le­gio­nowy oraz do­ko­na­nia Ziuka, Ko­men­danta, Wskrze­si­ciela Pań­stwa, Na­czel­nika i Pierw­szego Mar­szałka Pol­ski w jed­nej oso­bie. 11 li­sto­pada był jed­nym z naj­waż­niej­szych in­stru­men­tów tak zwa­nego wy­cho­wa­nia pań­stwo­wego i szkoły pa­trio­ty­zmu, ale też po­li­tyki hi­sto­rycz­nej obozu sa­na­cyj­nego.

Z per­spek­tywy ob­cho­dzo­nej nie­dawno set­nej rocz­nicy od­zy­ska­nia nie­pod­le­gło­ści trzeba stwier­dzić, że kiedy po­li­tyczny wy­miar sporu o udział po­szcze­gól­nych obo­zów po­li­tycz­nych i ich przy­wód­ców w od­ro­dze­niu Rze­czy­po­spo­li­tej stra­cił swą ak­tu­al­ność, zwłasz­cza w cza­sie dru­giej wojny świa­to­wej, 11 li­sto­pada stał się na pe­wien czas świę­tem ogól­no­na­ro­do­wym. Sta­rali się temu prze­ciw­dzia­łać ko­mu­ni­ści. Już w 1945 roku po­wolna ko­mu­ni­stom Kra­jowa Rada Na­ro­dowa znio­sła święto li­sto­pa­dowe i pro­kla­mo­wała ob­chody Na­ro­do­wego Święta Od­ro­dze­nia Pol­ski na cześć ogło­szo­nego 22 lipca 1944 roku ma­ni­fe­stu Pol­skiego Ko­mi­tetu Wy­zwo­le­nia Na­ro­do­wego, który uzna­wano za akt za­ło­ży­ciel­ski Pol­ski Lu­do­wej. Nie zmie­niło to faktu, że pol­ska emi­gra­cja po­li­tyczna oraz an­ty­ko­mu­ni­styczna część opi­nii pu­blicz­nej w Pol­sce na­dal ce­le­bro­wały 11 li­sto­pada. Od po­łowy lat sie­dem­dzie­sią­tych opo­zy­cja de­mo­kra­tyczna or­ga­ni­zo­wała w kraju pu­bliczne ob­chody Święta Nie­pod­le­gło­ści. Uczest­nicy „nie­le­gal­nych zgro­ma­dzeń” byli pod­da­wani re­pre­sjom i szy­ka­nom, aż do wy­rzu­ce­nia z pracy czy po­zba­wie­nia wol­no­ści włącz­nie.

Przy­wró­ce­nie święta pań­stwo­wego 11 li­sto­pada przez Trze­cią Rzecz­po­spo­litą ogół spo­łe­czeń­stwa przy­jął jako je­den z sym­boli po­wrotu do nor­mal­no­ści. Nie­ba­wem chi­chot hi­sto­rii spra­wił jed­nak, że owo święto znów stało się źró­dłem go­rą­cych spo­rów. Or­ga­ni­zo­wane 11 li­sto­pada w War­sza­wie przez Sto­wa­rzy­sze­nie Marsz Nie­pod­le­gło­ści ma­ni­fe­sta­cje są oka­zją do pre­zen­to­wa­nia w prze­strzeni pu­blicz­nej ha­seł, po­glą­dów i za­cho­wań kse­no­fo­bicz­nych, szo­wi­ni­stycz­nych i ra­si­stow­skich. Wy­wo­łuje to sprze­ciw i pro­te­sty śro­do­wisk li­be­ral­nych, de­mo­kra­tycz­nych i le­wi­co­wych. Święto Nie­pod­le­gło­ści po­now­nie ra­czej utrwala i po­głę­bia ist­nie­jące w spo­łe­czeń­stwie pol­skim po­działy, niż in­te­gruje.

Z per­spek­tywy z górą stu lat oraz do­świad­czeń dzie­jo­wych XX i XIX wieku jest oczy­wi­ste, że wy­da­rze­nie ta­kiej rangi jak utwo­rze­nie w środku Eu­ropy du­żego pań­stwa li­czą­cego 388 ty­sięcy ki­lo­me­trów kwa­dra­to­wych i po­nad 27 mi­lio­nów miesz­kań­ców nie mo­gło być efek­tem czynu i woli jed­no­stek, choćby naj­wy­bit­niej­szych. Po­wyż­sza uwaga nie ozna­cza w żad­nym ra­zie próby od­bie­ra­nia ogrom­nych za­sług w dziele od­bu­dowy pań­stwo­wo­ści pol­skiej Pił­sud­skiemu, Dmow­skiemu, Pa­de­rew­skiemu, Wi­to­sowi, Da­szyń­skiemu i wielu in­nym po­li­ty­kom, dzia­ła­czom oraz fa­chow­com z róż­nych dzie­dzin. Jed­nakże po­dob­nie jak nie­zwy­kły ta­lent Adama Ma­ły­sza po­trze­bo­wał ca­łego sztabu ano­ni­mo­wych czę­sto pra­cow­ni­ków, tak zdol­no­ści przy­wód­cze i or­ga­ni­za­cyjne Pił­sud­skiego czy sku­tecz­ność po­li­tyczna Dmow­skiego mo­gły przy­nieść efekty je­dy­nie dzięki po­ten­cja­łowi two­rzo­nemu przez całą pol­ską wspól­notę po­li­tyczną.

11 li­sto­pada 1926 roku Jó­zef Pił­sud­ski wy­gło­sił przez ra­dio prze­mó­wie­nie upa­mięt­nia­jące rocz­nicę od­zy­ska­nia nie­pod­le­gło­ści. Mó­wił wów­czas: „Razu pew­nego zo­ba­czy­łem gro­madkę dzieci, schy­loną i skur­czoną nad ja­kimś przed­mio­tem. Pa­trzy­łem zdu­miony, co na brud­nym, śmiet­ni­stym po­dwó­rzu one wi­dzieć mo­gły, i doj­rza­łem małą żabkę. Żabka, w bło­cie uty­tłana, za­bru­dzona, w pia­chu wy­wa­lana, ska­kała nie­zgrab­nie na dłu­gich no­gach i wy­łu­pia­stymi oczkami ły­skała na dzieci. Za­py­ta­łem dzie­ciaka – na co wy tu pa­trzy­cie? Na to mi je­den chło­pak od­po­wie­dział, że prze­cież była taka żabka na świe­cie, co – on sam o tym czy­tał – na śmiet­ni­sku ska­kała, a na­gle przez czary i dziwy wy­je­chała zło­ci­sta ka­reta – ogromna ka­reta, w sześć ru­ma­ków wiel­kich za­przę­żona. Pa­nie pu­dła z ka­rety wyj­mują i, o czary! i, o dziwy! – z żabki robi się na­gle cud dzie­wica, cud dziew­czyna – o prze­pięk­nych oczach i liczku! Żabę brudną, na dziew­czynę cudną przez czary zmie­nioną, wsa­dzają do ka­rety i je­dzie ona na białe, na wiel­kie pa­łace i sale. W pa­ła­cach i sa­lach po­sadzki świecą jak lu­stra, i w lu­strze ta­kim dziew­czyna cud­nej swej pięk­no­ści się przy­gląda, a złe dziew­częta, z za­zdro­ści zżół­kłe, gwa­rzą i szepcą o niej, jako o złej i prze­wrot­nej dzie­wuszce. A pa­nie złe i ma­co­chy złe rze­czy do ucha so­bie szepcą. Są więc czary i dziwy, kiedy dziew­czę jest szczę­śliwe. Po­wia­dają, że ba­jek na świe­cie nie ma!...

Tak mi chło­pak mó­wił i cze­kał, żeby z żabki cud dzie­wica wy­sko­czyła i ka­roca na śmiet­ni­sko zje­chała. Sam nie wiem, czy to bajki praw­dziwe, ale że są czary i dziwy, kiedy ktoś jest bar­dzo szczę­śliwy, to jest prawdą. To ja sam na wła­sne uszy sły­sza­łem, na wła­sne oczy wi­dzia­łem, wła­snymi pal­cami do­ty­ka­łem ta­kich cza­rów i dzi­wów, że do­prawdy aż opo­wia­dać strach. Był kie­dyś li­sto­pa­dowy dzień, ja­sny, kie­dyś rocz­ków nie­wiele, a działy się wtedy czary i działy się dziwy...”.

Przy­to­czone słowa po­winny sta­no­wić obo­wiąz­kowy przed­miot po­głę­bio­nej re­flek­sji dla wszyst­kich, któ­rzy po­dej­mują roz­wa­ża­nia nad splo­tem pro­ce­sów i oko­licz­no­ści pro­wa­dzą­cych do od­ro­dze­nia się pań­stwa pol­skiego. Wy­da­rze­nie to, nie­za­leż­nie od prze­sła­nek i uwa­run­ko­wań da­ją­cych się okre­ślić i opi­sać me­todą na­ukową, po­zo­staje fak­tem wy­my­ka­ją­cym się ja­kiej­kol­wiek spój­nej, zwar­tej i za­mknię­tej in­ter­pre­ta­cji. Co jed­nak nie zwal­nia hi­sto­ry­ków od próby po­rząd­ko­wa­nia ko­smosu zda­rzeń, przy­pad­ków, cza­rów i dzi­wów.

Po­dob­nie jak o upadku Rze­czy­po­spo­li­tej szla­chec­kiej de­cy­do­wały na równi we­wnętrzne, roz­wi­ja­jące się przez po­ko­le­nia pro­cesy roz­kła­dowe oraz czyn­niki ze­wnętrzne w po­staci trwa­ją­cego przez dzie­się­cio­le­cia wzro­stu po­tęgi agre­syw­nych są­sia­dów, tak na od­ro­dze­nie Pol­ski zło­żyło się wiele roz­ma­itych prze­sła­nek. Dają się one po­dzie­lić na dwie główne grupy, jak się wy­daje, rów­nie istotne. P i e r w s z a t o p r z e s ł a n k i w e w n ę t r z n e. W 1918 roku oka­za­li­śmy się jako wspól­nota po­li­tyczna zde­ter­mi­no­wani do walki o od­zy­ska­nie nie­pod­le­głego bytu i jego utrwa­le­nie za cenę krwi i naj­więk­szych wy­rze­czeń ma­te­rial­nych, a także, co nie mniej istotne, kom­pe­tentni do zbu­do­wa­nia pań­stwa na so­lid­nych pod­sta­wach. D r u g a t o p r z e s ł a n k i z e w n ę t r z n e. Na­rody, na­wet licz­niej­sze od pol­skiego i także zdolne do sa­mo­dziel­nego bytu, przez wiele dzie­się­cio­leci były po­zba­wione, a nie­kiedy są na­dal, moż­li­wo­ści re­ali­za­cji swych am­bi­cji, przede wszyst­kim za sprawą braku ak­cep­ta­cji na fo­rum mię­dzy­na­ro­do­wym. Nie­zwy­kle ko­rzystny z punktu wi­dze­nia pol­skich in­te­re­sów układ wy­da­rzeń w okre­sie pierw­szej wojny świa­to­wej zła­mał po­tęgę wszyst­kich trzech za­bor­ców i otwo­rzył bramy do stwo­rze­nia zu­peł­nie no­wej mapy po­li­tycz­nej Eu­ropy Środ­kowo-Wschod­niej. Jed­no­cze­śnie idea po­wrotu Pol­ski na ową mapę zy­skała ak­cep­ta­cję mo­carstw de­cy­du­ją­cych o kon­ste­la­cji po­li­tycz­nej Eu­ropy po woj­nie.

Rola nie­pod­le­gło­ścio­wego czynu zbroj­nego dla od­zy­ska­nia nie­pod­le­gło­ści była i jest pod­kre­ślana nie­prze­rwa­nie na wszyst­kich płasz­czy­znach ko­mu­ni­ka­cji spo­łecz­nej. Bo też nie bu­dzi wąt­pli­wo­ści fakt, że bez Le­gio­nów, pol­skich for­ma­cji zbroj­nych na wscho­dzie, Błę­kit­nej Ar­mii ge­ne­rała Jó­zefa Hal­lera czy Pol­skiej Or­ga­ni­za­cji Woj­sko­wej nie­po­rów­na­nie mniej do­bit­nie wy­brzmie­wa­łyby pol­skie ar­gu­menty za nie­pod­le­gło­ścią, a poza tym bra­ko­wa­łoby kuźni kadr dla przy­szłej ar­mii i kan­dy­da­tów do służby nie­pod­le­głej już Rze­czy­po­spo­li­tej.

Przy­ję­cie w Po­sel­stwie RP w Ka­irze z oka­zji Święta Nie­pod­le­gło­ści (1933).

Nie można jed­nak lek­ce­wa­żyć trwa­ją­cej przez całą wojnę pracy u pod­staw. Już przed wielu laty Ja­nusz Pa­jew­ski pod­kre­ślał ogromną rolę, jaką w pro­ce­sie od­bu­dowy pań­stwa pol­skiego ode­grały dzia­ła­nia pro­wa­dzone w ra­mach Kró­le­stwa Pol­skiego, igno­ro­wane czę­sto przez ów­cze­snych, ale też wielu póź­niej­szych pu­bli­cy­stów i hi­sto­ry­ków. Kró­le­stwo Pol­skie po­wo­łano do ży­cia nie z sym­pa­tii do Po­la­ków, ale w ocze­ki­wa­niu na ich wdzięcz­ność i ak­tywne wspar­cie wy­siłku wo­jen­nego państw cen­tral­nych. Na mocy Aktu 5 li­sto­pada 1916 roku, wy­da­nego przez ce­sa­rzy Nie­miec i Au­strii, utwo­rzono za­leżny od „do­bro­czyń­ców”, ale jed­nak od­rębny byt pań­stwowy. Osta­tecz­nie za­borcy wiele na tym po­su­nię­ciu nie zy­skali. Po­lacy nie ru­szyli tłum­nie do woj­sko­wych for­ma­cji ochot­ni­czych ani też nie za­częli do­bro­wol­nie pra­co­wać na rzecz go­spo­darki wo­jen­nej czwór­przy­mie­rza. Za to skon­cen­tro­wali się na wy­ko­rzy­sta­niu zwięk­szo­nych moż­li­wo­ści dzia­ła­nia na rzecz roz­woju po­ten­cjału na­ro­do­wego. Od końca 1916 roku roz­po­częła się bu­dowa sys­temu praw­nego no­wego pań­stwa, pol­skiego apa­ratu ad­mi­ni­stra­cyj­nego, są­dow­nic­twa, sys­temu oświaty etc. Za­częto pro­wa­dzić po­li­tykę spo­łeczną i kul­tu­ralną uwzględ­nia­jącą pol­skie in­te­resy na­ro­dowe. Nie­zwy­kle waż­nym aspek­tem dzia­łań pro­wa­dzo­nych przez pol­skie wła­dze Kró­le­stwa Pol­skiego były sze­roko za­kro­jone prace nad przy­go­to­wy­wa­niem roz­wią­zań na przy­szłość – czas po za­koń­cze­niu wojny. Do­ty­czyło to za­równo pro­jek­tów roz­wią­zań praw­nych, jak i for­mo­wa­nia kadr pań­stwo­wych. Pro­fe­sor Wi­told Ka­mie­niecki, za­stępca dy­rek­tora De­par­ta­mentu Spraw Po­li­tycz­nych Tym­cza­so­wej Rady Stanu Kró­le­stwa Pol­skiego, wspo­mi­nał: „O wła­ści­wej po­li­tyce za­gra­nicz­nej w ów­cze­snych wa­run­kach wo­jen­nych pod­czas oku­pa­cji nie mo­gło być oczy­wi­ście mowy, ale two­rzy­li­śmy ka­dry przy­szłego Mi­ni­ster­stwa Spraw Za­gra­nicz­nych, przy­szłych pla­có­wek dy­plo­ma­tycz­nych, szko­li­li­śmy przy­szłych kon­su­lów, ła­go­dzi­li­śmy an­ta­go­ni­zmy par­tyjne, roz­ta­cza­li­śmy opiekę nad jeń­cami i uchodź­cami”. Przy­kła­dem ty­ta­nicz­nej pracy o fun­da­men­tal­nym dla przy­szło­ści zna­cze­niu, a jed­no­cze­śnie świa­dec­twem po­ten­cjału tkwią­cego w pol­skich eli­tach na­ro­do­wych może być do­ro­bek De­par­ta­mentu Wy­znań Re­li­gij­nych i Oświe­ce­nia Pu­blicz­nego Rady Stanu, zwłasz­cza w od­nie­sie­niu do upo­wszech­nie­nia oświaty i szkol­nic­twa ele­men­tar­nego. La­tem i je­sie­nią 1918 roku na ca­łym te­re­nie Kró­le­stwa Pol­skiego pra­wie wszyst­kie dzie­dziny ży­cia pu­blicz­nego (z istot­nymi wy­jąt­kami, na przy­kład go­spo­darki żyw­no­ścio­wej za­rzą­dza­nej przez wła­dze oku­pa­cyjne) znaj­do­wały się w ge­stii apa­ratu pań­stwo­wego po­zo­sta­ją­cego w rę­kach Po­la­ków.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: