10,90 zł
Opowieść o mieszkańcach Grenlandii – Eskimosach. Bohaterem utworu jest mały Eskimos od dzieciństwa nawykły do trudnej pracy myśliwego i życia w warunkach polarnych.
Książka zalecana jako lektura dla szkół podstawowych.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 46
www.nk.com.pl
Znajdź nas na Facebooku
www.facebook.com/WydawnictwoNaszaKsiegarnia
Nasza oferta lektur i książek edukacyjnych
http://www.nk.com.pl/lektury-i-edukacja/7/kategoria.html
Wśród gromady dzieci eskimoskich, bawiących się między namiotami na brzegu morza, rej wodził Anaruk. Słuchali go nie tylko rówieśnicy, ale i starsi chłopcy. Nawet psy chętnie poddawały się jego rozkazom.
Anaruk miał dwanaście lat – był jednak tak silny, zręczny i odważny, że ojciec jego, Tugto, często zabierał syna ze sobą na polowanie. Anaruk był z tego niezmiernie dumny.
Zaprzyjaźniłem się z nim bardzo prędko. Pozwoliłem mu obejrzeć moją broń i podarowałem nóż stalowy, który wzbudził w nim zachwyt. Następnego dnia Anaruk przyprowadził ze sobą swego brata, pięcioletniego Nukuna, żeby i on obejrzał te cuda. Musiałem wszystko pokazywać jeszcze raz i objaśniać, co do czego służy.
Ze zdumieniem dotykali mięciutkiego wełnianego swetra.
– Jak wygląda zwierzę, które ma takie futro? – zapytał Anaruk.
Z trudem wytłumaczyłem mu, jak się robi materiał. Nie przypuszczał, że można nosić ubranie z czegoś innego niż skóra. Kazał obracać się Nukunowi na wszystkie strony i pokazywał mi, jak uszyte są jego spodnie z futra białego niedźwiedzia, bluza ze skóry foki i buty z miękkiej skóry młodego rena.
Tak ubiera się Eskimos w lecie. Ale lato trwa tutaj tylko trzy miesiące i jest zaledwie tak ciepłe, jak nasza wczesna wiosna. Jesieni nie ma właściwie wcale – od razu zjawiają się zimne wiatry, śnieżyce i wielkie mrozy, dochodzące do pięćdziesięciu stopni. I tak bez przerwy przez długie miesiące.
Wtedy mieszkańcy Grenlandii, a jest ich kilkadziesiąt tysięcy na wybrzeżach tej największej wyspy świata, chodzą otuleni w futra. Ledwie nosy widać. Nawet niemowlęta zawija się w skóry. Matki nie noszą dzieci na rękach, lecz w dużej kieszeni, naszytej w ubraniu na plecach. W ten sposób mają swobodne obie ręce do pracy. A pracy nie brak kobiecie eskimoskiej.
Grenlandia liczy ponad dwa miliony kilometrów kwadratowych, a więc jest prawie siedem razy większa od całej Polski. Gdyby północny skraj wyspy umieścić w Szczecinie, południowy kraniec sięgnąłby daleko w głąb pustyni Sahary w Afryce. Prawie cała Grenlandia skuta jest lodem. W samym środku wyspy grubość lodowej pokrywy dochodzi do trzech kilometrów i naturalnie nigdy nie taje.
Śniegi topnieją tylko na południowo–zachodnich brzegach i tam na poletkach ziemi wyrastają trawy i mchy, a wśród nich małe, ale barwne kwiatki.
Lato jest tak krótkie, że niektóre rośliny nie zdążą w ciągu jego trwania przekwitnąć i owocować. Zaczynają kwitnąć jednego lata, zimują pod śniegiem i owoce mają dopiero na następną wiosnę.
Podczas lata rodzina Anaruka mieszka na brzegu morza w namiotach zrobionych ze skór fok i renów. Obok stoją namioty ich krewnych i przyjaciół.
Najtrudniej jest zdobyć drewno na pale do namiotów. Lasów na Grenlandii nie ma – czasami zdarzają się tylko niskie krzaki. Większe kawałki drewna można wyłowić jedynie... z morza. Fale morskie rokrocznie wyrzucają tu na brzeg szczątki rozbitych statków lub kłody drzew, przyniesione przez prądy morskie z dalekich brzegów Syberii.
Drzewo to skarb prawdziwy: można zeń zrobić pal do namiotu, części do sań lub szkielet kajaka, ale ludzie Dalekiej Północy umieją sobie jakoś poradzić i bez drzewa: skóry namiotu rozpinają na żebrach wielorybów.
Namiot taki wcale nie jest szczelny – deszcz przedostaje się do środka. Anaruk nie martwił się jednak, że woda kapie mu na głowę, dziwił się nawet bardzo, że my w Europie nawet w lecie mieszkamy w kamiennych domach. Gdy pokazałem mu fotografię ulic Warszawy, śmiał się początkowo, później zapytał z niedowierzaniem:
– Chyba żartujesz! Ci wszyscy ludzie nie mogą przecież mieszkać razem – skąd wzięliby tyle mięsa do jedzenia?
Tłumaczyłem mu, jak mogłem, ale nie wiem, czy udało mi się go przekonać.
Ciąg dalszy w wersji pełnej
© Copyright by Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1946
Projekt okładki i stron tytułowych
Joanna Rusinek
Redaktor Małgorzata Grudnik-Zwolińska
Korekta Jolanta Sztuczyńska
Redaktor techniczny Karia Korobkiewicz
ISBN 978-83-10-12124-0
Plik wyprodukowany na podstawie Anaruk, chłopiec z Grenlandii, Warszawa 2012
www.naszaksiegarnia.pl
Wydawnictwo NASZA KSIĘGARNIA Sp. z o.o.
02-868 Warszawa, ul. Sarabandy 24c
tel. 22 643 93 89, 22 331 91 49,
faks 22 643 70 28
e-mail: [email protected]
Plik EPUB przygotowała firma eLib.pl
al. Szucha 8, 00-582 Warszawa
e-mail: [email protected]
http://eLib.pl